Lider społeczności żydowskiej w Marsylii wezwał dziś tamtejszych Żydów, by nie chodzili po ulicy w jarmułkach. Mogą być bowiem w ten sposób identyfikowani jako Żydzi przez islamskich terrorystów.
Zvi Ammar wystosował ten apel dzień po tym, jak 15-letni turecki Kurd zaatakował na ulicy maczetą lokalnego nauczyciela, bo ten miał na głowie jarmułkę. Krzyczał przy tym coś o Państwie Islamskim. Nauczyciel został ranny, napastnik został aresztowany.
Naczelny rabin Francji nie zgodził się z apelem Ammara i zaapelował do marsylskich Żydów, by się nie ukrywali. Jednak Jerozolima podaje, że liczba Żydów emigrujących z Francji do Izraela wzrosła do poziomu najwyższego od 15 lat. Francuscy Żydzi się boją, i po ataku na sklep koszerny w Paryżu oraz po co najmniej dwóch atakach w Marsylii trudno im się dziwić.
Sama francuska policja policzyła, że w ub.r. liczba ataków o podłożu antysemickim we Francji wzrosła o 85 proc. w porównaniu z rokiem 2014. W niemal wszystkich nagłośnionych przypadkach sprawcami byli muzułmańscy mieszkańcy biednych przedmieść i dzielnic francuskich miast.
Dożyliśmy przerażających czasów. 70 lat po zakończeniu Holocaustu Żydzi w Europie znów muszą się ukrywać. Oczywiście nie wszędzie - zaledwie kilka dni temu w Warszawie odbyła się największa w historii naszego kraju demonstracja poparcia dla Izraela.