Według doniesień belgijskich mediów, grupa młodych ludzi rzucała kamieniami i kawałkami szkła w funkcjonariuszy policji. W pewnym momencie jeden z mężczyzn, w kominiarce na głowie, trzykrotnie oddał strzał z pistoletu, który prawdopodobnie został skradziony mundurowym. Policja potwierdziła później informacje RTBF o kradzieży broni, dodając, że prowadzi dochodzenie w tej sprawie.
Zamieszki wybuchły po śmierci 19-latka, do której doszło w piątek wieczorem. Mężczyzna, zidentyfikowany jako Adil, jechał skuterem jedną z ulic w owianej złą sławą dzielnicy Molenbeek, uciekając przed kontrolą policyjną. W pewnym momencie wpadł na inny samochód policyjny, wysłany jako wsparcie. W wyniku odniesionych obrażeń mężczyzna zmarł. Mimo zakazu zgromadzeń publicznych, w związku z pandemią koronawirusa, w mediach społecznościowych pojawiły się nawoływania do demonstracji przeciwko „brutalności policji”.
- Nie interweniowaliśmy od razu - komentował sobotnie zamieszki Patrick Evenepoel, szef policji w dzielnicy Anderlecht. - Podjęliśmy działania, gdy zobaczyliśmy, że grupy młodych ludzi uzbrajają się w kamienie, zebrane z okolicznych placów budowy - tłumaczył.
W niedzielny poranek Fabien Cumps, burmistrz dzielnicy Anderlecht, powiedział, że sytuacja była opanowana około godz. 20.00. Dodał, że obrzucony kamieniami został między innymi jeden z miejskich komisariatów. W budynku zostały wybite okna.
Cumps zwrócił uwagę, że o uspokojenie sytuacji apelowała rodzina Adila, podkreślając jednocześnie, że w żaden sposób nie jest odpowiedzialna za wezwania do demonstracji. - Ludzie, którzy zaczęli rzucać kamieniami najwyraźniej nie przybyli, by upamiętnić młodego Adila - powiedział Cumps w rozmowie z RTL.