Zyski z nielegalnych transakcji wprowadzane do spółek w rajach podatkowych, inwestycje w kruszce, a także w domy czy grunty za granicą – to kilka ze sposobów, jakich ostatnio często chwytają się przestępcy, by ukryć i zalegalizować zyski z nielegalnych interesów. Ujawnianych przypadków prania pieniędzy, tak jak i prowadzonych śledztw, błyskawicznie przybywa – wynika z danych, jakie poznała „Rzeczpospolita".
– W ubiegłym roku stwierdziliśmy 422 takie przestępstwa, to o 100 proc. więcej niż rok wcześniej – mówi Iwona Kuc z Komendy Głównej Policji.
Za to przestępstwo grozi do dziesięciu lat więzienia. Jeszcze w 2000 r. ujawniono zaledwie trzy takie czyny, dekadę temu – 151. Ten rok, jak prognozują śledczy, też przyniesie wzrost. Proceder się nasila i coraz trudniej go wykryć, ponieważ sprawcy dbają o to, by zatrzeć ślady przepływu funduszy.
Największą pomysłowość wykazują białe kołnierzyki, którzy z oszustw gospodarczych, np. z wyłudzeń VAT czy akcyzy, osiągają największe zyski. Jak to robią? – W karuzelach podatkowych uczestniczą setki firm, równie dużo jest kont bankowych, na które są przelewane środki. W łańcuchach transakcji zdecydowanie więcej jest firm zagranicznych z siedzibami nie tylko w krajach Europy Zachodniej, ale np. na Białorusi – mówi prok. Tomasz Piekarski z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.
214 mln zł wyprała rozbita niedawno w Kielcach 91-osobowa szajka. Pieniądze pochodziły z obrotu fikcyjnymi fakturami VAT