Drugi akt oskarżenia w sprawie GetBack trafił do warszawskiego sądu 10 stycznia - Prokuratura Regionalna w Warszawie objęła nim łącznie 11 osób, i tym samym zamknęła kolejny wątek śledztwa dotyczącego jednej z największych afer gospodarczych ostatnich lat.
- Wśród oskarżonych znajduje się czterech byłych członków zarządu GetBack S.A. - w tym były prezes tej windykacyjnej spółki Konrad K., oraz siedem innych osób – wskazuje prok. Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Regionalnej.
Pozorne umowy
Lista przestępstw jakie zarzucono oskarżonym jest długa. Dotyczą głównie działań na szkodę spółki, polegających na zawieraniu skrajnie niekorzystnych dla GetBack umów na fikcyjne usługi, prania brudnych pieniędzy oraz niszczenia istotnych dla śledztwa dowodów.
- W oparciu o wspomniane umowy wypłacono ich beneficjentom środki spółki na łączną kwotę ponad 10,5 milionów złotych. W zamian za ich pośrednictwo w załatwianiu spraw w instytucjach publicznych, polegające na bezprawnym wywarciu wpływu na funkcjonariuszy organów ścigania – mówi prok. Saduś.
Według informacji „Rzeczpospolitej” chodzi m.in. o umowę na 7,3 mln zł, zawartą z firmą Piotra B., uchodzącego za „człowieka służb" na usługi z zakresu „bezpieczeństwa w biznesie”. A także o kolejną - na 4,3 mln zł - dotyczącą „analizy rynku i konkurencji”, zawartą z Kingą M.- J. (współpracownicą wydawnictwa prasowego). Część kwoty miała trafić do jej znajomego, też rzekomo mającego znajomości w służbach. Kiedy GetBack, już pod nowym zarządem, nie wypłacił ostatniej transzy wynikającej z umowy - Kinga M.-J. miała skierować wezwanie do zapłaty, choć umowa była fikcyjna (dziś ona, jej znajomy i Piotr B. także są objęci aktem oskarżenia).