Ekstradycji ze Szwajcarii podlegał 41-letni Władysław Kliuszyn, którego jednak formalnie USA oskarżają o przestępstwa finansowe. Ale teraz okazało się, że są do niego i inne pretensje, znacznie poważniejsze i dotyczące tajemniczego świata rosyjskich hakerów.
– Ciekawe, czy coś im powie o Fancy Bears? – pytał zaintrygowany szef niezależnego portalu „The Insider" Roman Dobrochotow. Fancy Bears (znani też jako APT28) to hakerska grupa (lub grupy), którą analitycy od dawna wiążą z rosyjskim wywiadem wojskowym (znanym cały czas pod starą nazwą GRU, choć formalnie nazywa się już GU). Mimo że USA rozesłały listy gończe za kilkunastoma hakerami z Rosji, to nadal nie wiadomo, kto z nich jest Fancy Bears (Fajnymi Misiami).
Jeden z poszukiwanych to Iwan Jermakow, podobno były już pracownik GRU, którego wraz z grupą jedenastu innych osób amerykańska prokuratura oskarżyła o włamanie do serwerów Partii Demokratycznej w 2016 roku, kradzież i publikację prywatnych maili ówczesnej kandydatki na prezydenta Hilary Clinton. Pracował on w firmie M13 należącej do wywiezionego ze Szwajcarii Kliuszyna.
Jednak kontakty biznesmena ze światem służb specjalnych nie ograniczały się tylko do Jermakowa. Prawdopodobnie dzięki takim znajomościom otrzymywał intratne kontrakty z Kremla. Na potrzeby administracji prezydenta Rosji, Ministerstwa Obrony i kilku innych resortów stworzył na przykład system „Katiusza" służący do monitorowania internetowych blogów i sieci społecznościowych. Kontrakty musiały być naprawdę intratne, gdyż przyleciał do Szwajcarii prywatnym samolotem.
Czytaj więcej
Niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało w poniedziałek, że Rosjanie są odpowiedzialni za cyberataki na Bundestag.