Coraz więcej młodych par marzy o niestandardowym ślubie. Średniowieczny zamek, malowniczy wodospad zamiast często takich sobie pałaców ślubów stają się scenerią przysięgi wierności na całe życie.
Najtrudniej załatwić taki ślub w dużych miastach. Tam szefowie urzędów stanu cywilnego najczęściej w ogóle nie godzą się na wyjścia urzędników w plener.
– Nie jesteśmy w stanie obsłużyć imprez poza miejscami standardowo udzielanych ślubów, czyli Dworkiem Białoprądnickim i Willą Decjusza. To zbyt czasochłonne dla urzędników. Dojazd wraz z uroczystością może zająć nawet dwie lub trzy godziny. Jak potem rozładować powstające w ten sposób kolejki? – komentuje Edmund Olczak, dyrektor USC w Krakowie. – W naszym urzędzie udziela się około 1600 ślubów rocznie. Przyjeżdżają do nas osoby spoza Krakowa i cudzoziemcy. Taka uroczystość musi być zorganizowana w sposób godny, staramy się więc o nadanie jej odpowiedniej rangi i powagi. Żadne śluby na strażackiej drabinie ani w balonie nie wchodzą więc w rachubę – dodaje dyrektor Olczak.
[srodtytul]Coraz więcej ofert[/srodtytul]
Młode pary mogą natomiast przebierać w ofertach, jakie mają dla nich niektóre kurorty. Taką możliwością kusi np. Szczyrk.