Tak orzekł 12 lutego 2015 roku Sąd Okręgowy w Elblągu (sygn. akt V Ca 2/15).
50–letni Izydor W. wniósł powództwo o ustalenie, że wygasł jego obowiązek alimentacyjny wobec córki. W odpowiedzi córka, Marianna W., wniosła powództwo wzajemne o podwyższenie alimentów z 400 zł do 1 tys. zł miesięcznie.
Nie zagrzała miejsca w pracy
Ojciec ma etat w firmie brata za 1300 zł brutto miesięcznie, ale po urazie kręgosłupa sprzed pół roku nie pracuje i pobiera zasiłek chorobowy. Mieszka z dorosłym, pracującym już synem w mieszkaniu swej matki.
Marianna W. ma 27 lat. Edukację skończyła na zasadniczej szkole zawodowej, gdzie zdobyła kwalifikacje sprzedawcy. Wprawdzie przez cztery semestry uczyła się jeszcze w technikum w systemie wieczorowym, jednak przerwała naukę. Dwukrotnie podejmowała pracę jako sprzedawca w salonie obuwniczym oraz salonie telefonii komórkowej, lecz po krótkim czasie zwalniano ją z powodu braku zaangażowania. Teraz nigdzie nie pracuje i nie uczy się. Mieszka z niepracującą matką i babcią w mieszkaniu tej drugiej. Jest zarejestrowana w Powiatowym Urzędzie Pracy jako osoba bezrobotna bez prawa do zasiłku. Od dłuższego czasu korzysta ze zwolnień lekarskich. Choruje na padaczkę i pozostaje pod kontrolą lekarza neurologa. Na stałe przyjmuje leki, za które płaci 200-300 zł miesięcznie. Ma nawet orzeczenie o umiarkowanym stopniu niepełnosprawności , ale wynika z niego, że Marianna W. może pracować na stanowisku przystosowanym, uczestniczyć w szkoleniach, nie wymaga opieki bądź pomocy osób trzecich. Ośrodek Pomocy Społecznej odmówił jej przyznania pomocy w formie zasiłku stałego. Nie dostała także renty socjalnej. Utrzymuje się wyłącznie z otrzymywanych od ojca alimentów, zasiłku pielęgnacyjnego (153 zł miesięcznie) oraz dzięki pomocy babki.