Rzecznik Praw Obywatelskich opisuje na swojej stronie internetowej sprawę małżeństwa X, które było w trakcie rozowodu. Opiekująca się dziećmi pani X telefonowała do pana X, wysyłała mu sms-y, pytała o alimenty. Pan X uznał to za nękanie i skierował sprawę do sądu. Ten w postępowaniu nakazowym, tylko na podstawie wydruków fragmentów sms-ów i protokołu przesłuchania pani X, wydał wyrok skazujący.

Jak wyjaśnia RPO, jest to możliwe, bo wprowadzono takie przepisy, by przyspieszyć rozstrzyganie spraw przed sądami. Sędzia może wydać wyrok w postępowaniu nakazowym, bez postępowania dowodowego. Rozprawę przeprowadza się dopiero wtedy, gdy zostanie złożony sprzeciw. Sąd może jednak procedować w tym trybie jedynie wtedy, gdy okoliczności czynu i wina oskarżonego nie budzą wątpliwości.

Zdaniem Rzecznika, w tej sprawie tak nie było. Pani X co prawda przyznała się do zarzutów, ale z lektury jej zeznania wynika, że po prostu kontaktowała się z mężem w sprawie dzieci, rozliczeń domowych i alimentów. A to nie wyczerpuje znamion nękania.

Fakt sporu między państwem X o alimenty i terminowe ich przekazywanie potwierdzają także inni świadkowie, których zeznania dostał sąd. Także kluczowe w sprawie wydruki sms-ów budzą wątpliwości: zawierają tylko numer telefonu, datę oraz pierwsze (często niepełne) zdanie wiadomości. Zdaniem RPO, na tej podstawie nie da się ustalić, kto był inicjatorem konwersacji i jaka była jej pełna treść. Ale łatwo z tego materiału wywnioskować, że sms-y dotyczą w przeważającej mierze kwestii finansowych, problemów dnia codziennego, a przede wszystkim zagadnień dotyczących wspólnego wychowywania i opieki nad dziećmi. Zatem także w przypadku tych wydruków jest wystarczająco dużo wątpliwości, czy nie jest to po prostu ślad kontaktu między rozwodzącymi się małżonkami w celu załatwienia niezakończonych spraw przeszłych, ale i bieżących, które bezsprzecznie występują między rodzicami wspólnych dzieci.

Wyrokujący w sprawie sąd nie powziął jednak żadnych wątpliwości i uznał, że sprawę da się załatwić bez rozprawy. To jest właśnie zdaniem RPO uchybienie proceduralne mające rażący charakter, a więc takie, które pozwala na wniesienie kasacji. Uchybienie sądu doprowadziło bowiem do rozpoznania sprawy w postępowaniu nakazowym mimo niespełnienia ustawowych wymogów. Mogło mieć również istotny wpływ na treść wyroku: nie można wykluczyć, że po przeprowadzeniu rozprawy, zapadłoby inne, co do istoty, orzeczenie - uważa Rzecznik.