Premiera zaniepokoił chyba fakt, że 22 włoskich chuliganów czeka na procesy już ponad tydzień. W polskich realiach nie jest to długo. Są oni traktowani w podobny sposób jak rodzimi pseudokibice w podobnych sprawach.
Donald Tusk najprawdopodobniej nie wytrzymał presji włoskiej dyplomacji i przebywającego z wizyta w Warszawie włoskiego premiera, który upomniał się o swoich obywateli.
W reakcji premier zapowiedział, że zwróci się do ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego o przypilnowanie, by procedury prawne w tej sprawie nie były „niepotrzebnie dotkliwe". Szkoda, że premier ciągle zapomina, że w Polsce prokuratura jest już niezależna od władzy wykonawczej, a sędziowie niezawiśli. Wypada mieć nadzieję, że instytucje te nie ugną się politycznej presji, traktując włoskich chuliganów w standardowy sposób.
A premierowi warto przypomnieć, że czasy I sekretarzy dawno już się skończyły. A publicznej presji na wymiar sprawiedliwości nie wywiera nawet Wladimir Putin, który w sprawie aresztowanych aktywistów Greenpice zgasił szalejących zachodnich dyplomatów stwierdzeniem właśnie o „niezawisłym wymiarze sprawiedliwości".