Aktor 17 października tego roku brał udział w kolizji z motocyklistą - zahaczył jego ramię, a ten następnie zajechał mu drogę, sam oskarżony próbował odjechać z miejsca zdarzenia, bo jak sam powiedział miał "nie zauważyć kolizji". W ocenie policji nie doszło do wypadku, ponieważ nikt nie odniósł obrażeń, kierowców poddano za to badaniu na obecność alkoholu. W organiźmie Stuhra stwierdzono 0,7 promila, funkcjonariusze zatrzymali jego prawo jazdy. 

Jerzy Stuhr przyznał się przed prokuraturem do winy, wyjaśnił okoliczności zdarzenia oraz wyraził skruchę. Potwierdził iż prowadził samochód po wypiciu kilku lampek wina, wyraził również chęć na dobrowolne poddanie się karze, ale jak podaje RMF24.pl, śledczy mieli się na to nie zgodzić. 

Czytaj więcej

Jerzy Stuhr usłyszał prokuratorski zarzut. Przyznał się do winy

Sam zainteresowany odniósł się do całej sprawy poprzez media społecznościowe swojego syna - określił ją jako najgorszą decyzją w swoim życiu, jednocześnie zadeklarował pełną współpracę z organami ścigania i wskazał, że nie uciekł z miejsca zdarzenia, a zatrzymał się na prośbę uczestników ruchu i czekał na przyjazd policji.