Według serwisu spidersweb.pl, skazany mężczyzna był właścicielem pirackiego serwisu fili.cc. Stworzył program, który pobierał produkcje z zewnętrznych hostingów, po czym umieszczał je na własnych serwerach i rozpowszechniał na swoich stronach, których nazwy przez lata się zmieniały. Prokuratura ustaliła, że ściągnął i oferował dostęp do ponad 62,5 tys. filmów. W latach 2015-2019 jego serwis miał ok. 300 tys. użytkowników.
Wirtualnemedia informują, że straty poszkodowanych z tytułu naruszenia praw autorskich do filmów oszacowano początkowo na 3 mln zł. W toku śledztwa okazało się, że wyniosły nie mniej niż 47,8 mln zł, a poszkodowanych było w sumie blisko 40 podmiotów.
Obrońcy mężczyzny utrzymywali, że na pirackich filmach zarobił on jedynie 1,2 mln zł. Mimo to w październiku 2020 r. Sąd Okręgowy w Białymstoku nałożył na niego obowiązek zapłaty poszkodowanym podmiotom równowartości całej kwoty ustalonych strat. Skazał też mężczyznę na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu za pranie brudnych pieniędzy. Zarobione na przestępczej działalności pieniądze trafiały bowiem na konto matki 25-latka. Były za nie kupowane nieruchomości i kryptowaluty.
Prokuratura złożyła apelację uznając, że wyrok w zawieszeniu jest rażąco łagodny. Żądała dla oskarżonego 3,5 roku bezwzględnego więzienia.
Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał we wtorek wyrok sądu I instancji. Jak wyjaśniono w ustnym uzasadnieniu, prokuratura zaskarżyła karę za pranie brudnych pieniędzy, a nie za główne przestępstwo, czyli nielegalne rozpowszechnianie filmów i czerpanie z tego korzyści. Natomiast w apelacji użyła argumentacji dotyczącej głównego przestępstwa wskazując na rozmiar szkody i czas trwania nielegalnej działalności.