Bilety na Euro dostępne nielegalnie w Internecie

Kwitnie bezprawny handel biletami na mecze mistrzostw Europy w piłce nożnej. Są też trudności z usuwaniem danych osób, które nie miały szczęścia w losowaniu

Aktualizacja: 17.04.2008 09:18 Publikacja: 17.04.2008 01:01

W Internecie nadal można kupić bilety na mecze Polaków – jednak nie w oficjalnej dystrybucji, ale na internetowych aukcjach, choć zarabianie na takim handlu jest nielegalne (patrz ramka). Sprzedający nie przejmują się też ostrzeżeniami PZPN, że w razie stwierdzenia, iż zmiana osoby uprawnionej do otrzymania biletu wiązała się z zyskiem sprzedającego, związek niezwłocznie powiadomi o tym fiskusa, by naliczył stosowne podatki.

Handlarze są jednak bardziej ostrożni i dyskretni. Nie sprzedają już breloczków, szalików i innych gadżetów, dodając do nich „gratisowo” bilety. Teraz dominują oferty z opcją „Kup teraz” (po cenie nominalnej 191 zł), ale na tzw. aukcjach prywatnych. Oznacza to, że sprzedający przyjmuje zgłoszenia chętnych do aukcji. Z nimi – już poza portalem Allegro – negocjuje ostateczną cenę. Kto się zgodzi na warunki sprzedającego (np. 2000 zł za bilet), ten jest dopuszczany do kupna.

– Gdy mamy zgłoszenie, że jest łamany nasz regulamin i polskie prawo, natychmiast blokujemy aukcję – tłumaczy Patryk Tryzubiak z biura prasowego serwisu. Osobie, która wystawiła 12 biletów w cenie (do licytacji) 9200 zł, nie udało się ich sprzedać. Allegro usunęło bowiem ofertę.

– Niedługo w ogóle zatkamy tę dziurę, bo od 28 kwietnia zniknie możliwość prowadzenia prywatnych aukcji – dodaje Tryzubiak.

Przebieg internetowej dystrybucji krytykuje Michał Serzycki, generalny inspektor ochrony danych osobowych (GIODO). Nie zostawia suchej nitki na Polskim Związku Piłki Nożnej i spółce LESS z Rudy Śląskiej.

GIODO zarzuca zbieranie i przetwarzanie większej ilości danych, niż przewiduje regulamin internetowej sprzedaży. Jego zdaniem bez uprawnień zbierano m.in. numery telefonów, NIP, serię i numer dowodu osobistego, zdjęcie, datę urodzenia, numer konta bankowego wnioskodawcy. Więcej, niż wynika z regulaminu, wymagano danych drugiej osoby (tzw. przyjaciela).

– Wszczęliśmy postępowanie w tej sprawie wobec PZPN i wydamy decyzję nakazującą usunięcie uchybień – mówi Małgorzata Kałużyńska-Jasak, rzecznik prasowy GIODO.

Obecnie generalny inspektor nie nakłada kar finansowych (taką możliwość przewiduje dopiero projekt nowelizacji przepisów). Oznacza to, że PZPN nie musi się przejmować decyzją, bo tegoroczna dystrybucja biletów i tak już się zakończyła.

To nie zadowala kibiców. Jeden z naszych czytelników, pan Jakub, skarży się, że chociaż nie wylosował biletu, nie może teraz wykreślić z serwisu dystrybucyjnego danych drugiej osoby, którą zgłaszał (czyli tzw. przyjaciela). Uważa, że jest to naruszenie art. 32 ust. 1 pkt 6 ustawy o ochronie danych osobowych (DzU z 2002 r. nr 101, poz. 926 ze zm.). Prowadzący serwis wytłumaczył mu, że dane te nie mogą zostać usunięte „z racji ich niezbędności wymaganej przez inne przepisy (UEFA, ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych)”.

Ustawa przewiduje, że można żądać poprawiania, a nawet usunięcia swoich danych osobowych zbędnych do realizacji celu, dla którego zostały zebrane

(czyli przydziału biletów). Przepisy milczą natomiast w kwestii, czy takie same uprawnienia przysługują nam, gdy chcemy usunąć podane przez nas dane innej osoby.

Zarabiającym na odsprzedaży biletów na Euro 2008 po wyższych cenach, niż sami je nabyli, grozi grzywna, ograniczenie wolności, a nawet areszt.

Wymierza je sąd na wniosek policji. Tak stanowi art. 133

kodeksu wykroczeń (DzU z 2007 r. nr 109, poz. 756 ze zm.)

wprowadzonego w PRL, aby walczyć ze spekulacją. Przewiduje on, że karane jest nabywanie i handel biletami w celu ich odsprzedaży z zyskiem. Dotyczy to nie tylko meczów, ale też np. koncertów, występów teatralnych itp. Nie obejmuje natomiast np. biletów lotniczych i kolejowych. Ostatnio koniki sprzedawały bilety m.in. na finał siatkarskiej Ligi Mistrzów w Łodzi. Obstawiają popularne imprezy, także m.in. we Francji i Wielkiej Brytanii. Nie wolno też handlować fałszywymi biletami. Grozi za to odpowiedzialność z art. 286 kodeksu karnego.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: m.kosiarski@rp.pl

W Internecie nadal można kupić bilety na mecze Polaków – jednak nie w oficjalnej dystrybucji, ale na internetowych aukcjach, choć zarabianie na takim handlu jest nielegalne (patrz ramka). Sprzedający nie przejmują się też ostrzeżeniami PZPN, że w razie stwierdzenia, iż zmiana osoby uprawnionej do otrzymania biletu wiązała się z zyskiem sprzedającego, związek niezwłocznie powiadomi o tym fiskusa, by naliczył stosowne podatki.

Handlarze są jednak bardziej ostrożni i dyskretni. Nie sprzedają już breloczków, szalików i innych gadżetów, dodając do nich „gratisowo” bilety. Teraz dominują oferty z opcją „Kup teraz” (po cenie nominalnej 191 zł), ale na tzw. aukcjach prywatnych. Oznacza to, że sprzedający przyjmuje zgłoszenia chętnych do aukcji. Z nimi – już poza portalem Allegro – negocjuje ostateczną cenę. Kto się zgodzi na warunki sprzedającego (np. 2000 zł za bilet), ten jest dopuszczany do kupna.

Prawo drogowe
Rząd chce zabierać prawo jazdy aż na 5 lat. Eksperci: to dyskryminacja
Prawo karne
Zabójstwa emerytek w Warszawie. Eksperci: działanie sprawców było zaplanowane
Sądy i trybunały
Spór o zamrożone wynagrodzenia sędziów. Jest ważny wyrok TSUE
Sądy i trybunały
Sędzia Krzysztof Wiak: Izbę Kontroli „broni” jej dotychczasowe orzecznictwo
Materiał Promocyjny
Zrównoważony rozwój: biznes między regulacjami i realiami
Oświata i nauczyciele
Nauczyciel jak każdy, powinien mieć płacone za nadgodziny. Przełomowa uchwała SN
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”