Po szokującym zabójstwie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza policja i prokuratura informują o wszczynaniu śledztw i zatrzymywaniu osób pochwalających tę zbrodnię oraz autorów pogróżek w internecie. Wyznaczono nawet 105 śledczych do tych zadań.
Czytaj także: Tragedia w Gdańsku wymusza zmiany prawa
To nowa jakość. Do niedawna dominowało wrażenie, że ściganie mowy nienawiści straciło impet z czasów końcówki urzędowania prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. W 2014 r. wydał on nawet wytyczne, jak zwalczać takie przestępstwa. Obowiązują do dziś i prokuratura zapewnia, że je realizuje. Ale śledztwa prowadzą już inni prokuratorzy niż ci, których wówczas specjalistycznie szkolono w tym kierunku. To skutek przetasowań kadrowych Zbigniewa Ziobry. W efekcie zupełnie inne osoby w centrali i w kraju zajmują się teraz zwalczaniem przestępstw popełnianych z nienawiści.
Nasi rozmówcy zgodnie wskazują na ciężar gatunkowy umarzanych spraw: najgłośniejsze to „polityczne akty zgonu", które Młodzież Wszechpolska wystawiła prezydentom miast, m.in. Pawłowi Adamowiczowi. Pokrzywdzeni złożyli zażalenia, jeszcze ich nie rozpoznano.
– Niepokoją działania prokuratury mogące świadczyć o politycznych motywach decyzji – mówi rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar.