Korespondencja z Waszyngtonu
„Jeśli mężczyzna lub kobieta, nie będąc małżeństwem, lubieżnie i zmysłowo wiążą się ze sobą i razem zamieszkują... powinni zostać uznani za winnych przestępstwa drugiego stopnia" – uchwalony pod koniec XIX wieku przepis w 2011 roku wciąż formalnie obowiązuje na Florydzie.
Moralnych kryminalistów nie brakuje. Według spisu powszechnego do życia z partnerem bez zawarcia związku małżeńskiego przyznaje się co najmniej 544 tys. mieszkańców słonecznego stanu.
Republikanin Ritch Workman zgłosił więc projekt ustawy anulującej archaiczne prawo. Polityk chce przy okazji znieść przepis, który wciąż przewiduje karę 500 dolarów grzywny i 60 dni więzienia również dla zdradzających małżonków.
– To, co kto robi w sypialni, to jego sprawa – przekonywał w czwartek Workman, podkreślając, że archaiczne przepisy i tak rzadko są egzekwowane.