– Postępowania mandatowe rządzą się własnymi prawami, a określenie sztywnych kwot za konkretne wykroczenia sprawia, że reakcja państwa na łamanie prawa jest szybka – tak Trybunał Konstytucyjny uzasadniał wczoraj wyrok uznający taryfikator mandatów za zgodny z konstytucją (sygnatura akt U 4/13).
Trybunał zakwestionował tylko niektóre wykroczenia i kary, jakie się w nim pojawiły. Chodzi m.in. o spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym, za które przewiduje się karę jak za konkretne wykroczenie plus dodatkowo 200 zł, ale w sumie nie więcej niż 500 zł. Podobnie jeśli chodzi o zagrożenie spowodowane przez nietrzeźwego kierowcę (cena za wykroczenie plus 300 zł, ale nie więcej niż 500 zł).
Sędziowie zakwestionowali też kilka przepisów przewidujących kary dla kierowców zawodowych. Za brak jednego z wymaganych dokumentów kierowca płaci 50 zł. Jeśli brakuje ich więcej, ostateczna kwota mandatu nie może być wyższa niż 500 zł.
Mimo że zakwestionowane kary zostały uznane za niekonstytucyjne, będą obowiązywały jeszcze przez sześć miesięcy. Potem przestaną istnieć. Kierowcy muszą się więc liczyć z tym, że jakiś czas będą jeszcze karani.
Problem trafił do TK za sprawą wniosku prokuratora generalnego. Andrzej Seremet uznał, że taryfikator mandatów (nie tylko drogowych, ale i wszystkich innych, np. za picie piwa czy palenie w miejscu publicznym) jest niezgodny z konstytucją. Jego zdaniem kara powinna być zindywidualizowana, a jej wysokość zależeć od okoliczności konkretnego wykroczenia, a nie określona z góry (sztywno albo widełkami).