Naczelny Sąd Administracyjny zajmował się sprawą kierowcy, według którego policja źle zliczyła punkty karne i bezpodstawnie pozbawiła go prawa jazdy. Tymczasem w 2012 r. kierowców, którzy przekroczyli limit, było 3,5 tys., a w 2013 r. 4,2 tys.
Kasowanie po roku
Zgodnie z kodeksem ruchu drogowego punkty karne przedawniają się po roku od chwili wykroczenia. Liczył na to Krzysztof P., ale policja punktów za trzy wykroczenia nie skasowała. Doliczyła mu jeszcze sześć za spowodowanie kolizji, choć P. mandatu nie przyjął, a sąd zasądził mu grzywnę –uznał, że do kolizji by nie doszło, gdyby pokrzywdzona nie wtargnęła na jezdnię.
Najpierw komendant powiatowy policji, a potem wojewódzki wystąpili do starosty z wnioskiem o skierowanie P. na badania psychologiczne. Mężczyzna się odwołał. Zarzucał, że wniosek stwierdza jedynie, iż we wskazanym okresie strona wielokrotnie naruszyła przepisy ruchu drogowego, co spowodowało przekroczenie limitu 24 punktów karnych.
Krzysztof P. zaskarżył decyzję policji do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Napisał, że chciałby zostać przekonany, iż policja działała w jego sprawie legalnie. Sąd uchylił decyzję policji. Uznał, że nie odniosła się do zarzutów kierowcy, nie oceniła dowodów i nie wyjaśniła, skąd wziął się taki stan punktowego konta. Policja odwołała się do NSA, a ten uwzględnił jej skargę kasacyjną i skierował sprawę do ponownego rozpoznania. NSA uznał bowiem, że WSA nie uzasadnił, jaki wpływ na wynik sprawy miały uchybienia policyjnych decyzji.
Lepiej sprawdzać
Ewidencję punktów karnych prowadzi policja. Jeśli kierowca przekroczy limit, traci uprawnienia do prowadzenia, ale nie od razu. Najpierw otrzymuje od starosty – to on wydaje prawo jazdy i on jest odpowiedzialny za jego zatrzymanie – skierowanie na egzamin i badania psychologiczne w dowolnym wojewódzkim ośrodku ruchu drogowego.