Rodzice chcą mieć wpływ na to, co się dzieje w szkołach

Rodzice oczekują również, że otrzymają większy wpływ na politykę kadrową w szkole, a także prawo oraz narzędzia do oceny pracy dyrektorów. Domagają się także, by przedstawiciele rad rodziców byli oddelegowywani ze swoich miejsc pracy, by mogli pracować na rzecz szkoły.

Zwrócili uwagę także na konieczność ograniczenia liczby dni wolnych od szkoły. Ich zdaniem jest ich zbyt dużo, co dezorganizuje pracę zawodową rodziców. Zwrócili uwagę także na konieczność prawnego uregulowania zasad funkcjonowania świetlicy szkolnej – tak by został w nich wyznaczony czas na odrabianie prac domowych. – Rodzice chcą, by po pracy i szkole był czas na odpoczynek i życie rodzinne – tłumaczyła Wargocka.

Wiele oczekiwań rad rodziców jest uzasadnionych. Od kilku lat istnieje problem zakładania przez nie kont bankowych, co utrudnia wpłacanie składek zebranych od uczniów. Ponadto ubiegłoroczna kontrola NIK w szkołach pokazała, że pozycja rad jest bardzo słaba, a gromadzone przez nie pieniądze nie zawsze są przeznaczane na działalność dydaktyczną i wychowawczą szkoły.

Ponadto podczas obrad okrągłego stołu poruszono problem uelastycznienia i zmniejszenia podstawy programowej, a także zapewnienia szkole i nauczycielom większej autonomii. Poruszono również sprawę przyznania nauczycielom statusu funkcjonariusza publicznego oraz powiązania wynagrodzenia nauczycieli z jakością ich pracy. Uznano, że awans zawodowy nauczycieli jest formułą, która się zdezaktualizowała.

Obecny na obradach premier Mateusz Morawiecki nie odniósł się bezpośrednio do żadnego ze zgłoszonych postulatów, uznał jednak, że wiele z tych propozycji warto wdrożyć. Zapowiedział także, że strona rządowa jest gotowa na „dłuższy cykl spotkań".

Tak jak poprzednio w obradach nie wzięły udziału Związek Nauczycielstwa Polskiego oraz Forum Związków Zawodowych.