Po atakach w Paryżu i Brukseli, UE chce zapewnić pasażerom linii lotniczych większe bezpieczeństwo. Nowa dyrektywa przyjęta w czwartek przez Parlament Europejski w sprawie wykorzystywania danych dotyczących przelotu pasażera, tzw. PNR (ang. passenger name records) każe przewoźnikom przekazywać służbom informacje o pasażerach lotów poza Unię. Po zgłoszeniu Komisji można będzie gromadzić też dane podróżujących między krajami UE.
Dane mają obejmować nie tylko informacje o miejscu podróży czy narodowości, ale i o miejscu w samolocie, sposobie płatności za bilet, częstotliwości podróży czy rejestracji telefonu.
Algorytm wytypuje
Specjalny niejawny algorytm wskaże, czy pasażer może być niebezpieczny. Informacje te będą mogły wykorzystywać służby państw UE wyłącznie do zapobiegania terroryzmowi i ciężkim przestępstwom, np. przemytowi ludzi, broni, pornografii dziecięcej. Dzięki temu prostsze będzie tropienie „zagranicznych bojowników" z Unii, którzy przyłączają się do organizacji terrorystycznych w Syrii czy Iraku, a po powrocie do Europy mogą planować zamachy. Gromadzeniem i analizowaniem danych pasażerów ma zająć się nowo powołany podmiot.
Obrońcy prywatności pytają, czy taka wymiana danych jest niezbędna do zwalczania terroryzmu.
– Na tym etapie trudno powiedzieć. Trzeba bowiem pamiętać, że dyrektywę po wejściu w życie trzeba będzie wdrożyć do prawa krajowego, które powinno wprowadzić gwarancje związane z ochroną danych osobowych, w tym zapewnić, że działania krajowych jednostek ds. informacji o pasażerach będą pod nadzorem organu ochrony danych osobowych – mówi Małgorzata Kałużyńska-Jasak z Biura Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych.