Polskie prawo lotnicze w używaniu statków bezzałogowych było jednym z najlepszych na świecie. Do czasu, aż w 2021 r. musiało zostać dostosowane do wymagań dyrektywy unijnej. Przepisy w takich krajach jak Polska straciły prostotę i przejrzystość. Jak mówi „Rz” mec. Katarzyna Niebrzydowska, ekspert ds. lotnictwa bezzałogowego, stopień skomplikowania procedur jest tak duży, że służby mają z tym problem.
– Dziewięćdziesiąt procent operatorów dronów nie wie, jak ich używać, jak rezerwować strefy, nie znają przepisów mówiących, gdzie mogą sami latać. Dostaję wiele zapytań o to od policji. Potrzebują szkoleń – ocenia ekspertka.