Może mieć pozytywną stronę: skraca proces legislacyjny, bo nie wymaga czasem trudnych i długo wypracowywanych kompromisów z koalicjantami i oponentami. Bywa też niebezpieczne, gdyż zadufanie w sobie i ignorowanie przeciwników zawęża spojrzenie na problem, który chce się uregulować. W efekcie produkt legislacyjny jest uboższy, a nawet kulawy.
W takiej sytuacji szczególnie ważne jest, aby rząd, ministerstwa i posłowie dbali o jak najszersze konsultowanie projektów z wszystkimi zainteresowanymi na jak najwcześniejszym etapie prac. Przykładów takiego podejścia w ostatnich dwóch latach było niewiele. Perełką jest wszechstronny i nowoczesny proces przygotowania reformy szkolnictwa wyższego przez Jarosława Gowina. Wicepremier poznał opinie dosłownie wszystkich zainteresowanych stron, zanim powstał projekt rozwiązań.