Spór Andrzeja F., niedoszłego nabywcy mieszkania, z deweloperem pokazuje, że odstąpienie od umowy też niesie ryzyko. Na szczęście dla stron Sąd Najwyższy znalazł salomonowe rozwiązanie.
W kwietniu 2012 r. strony podpisały przedwstępną umowę notarialną na sprzedaż mieszkania za 800 tys. zł. Kupujący dał wówczas 260 tys. zł zadatku. W umowie wskazano, że nieruchomość jest wolna od ciężarów i roszczeń, że dział IV księgi wieczystej dla tego lokalu jest wolny od wpisów oraz że w stanie wolnym będzie kupiona 25 czerwca 2012 r. (tego dnia będzie podpisana umowa ostateczna).
Tymczasem 14 czerwca 2012 r. pewna spółka mająca jakieś pretensje finansowe do dewelopera uzyskała wzmiankę w księdze wieczystej o wniosku wpis hipoteki przymusowej na 114 tys. zł na podstawie nakazu zapłaty wydanego w postępowaniu upominawczym.
25 czerwca 2012 r. kontrahenci spotkali się u notariusza, ale nie zdołali sobie wyjaśnić znaczenia tego zdarzenia i umowy przyrzeczonej nie zawarli. W tej sytuacji niedoszły nabywca odstąpił od umowy z winy dewelopera i zażądał zwrotu zadatku w podwójnej wysokości. Dwa tygodnie później zrobił to samo deweloper, zatrzymując zadatek. Później zaś okazało się, że wspomniana spółka nie miała podstaw do ustanowienia hipoteki. Deweloper wszelkie długi wcześniej uregulował, ale sąd to potwierdził dopiero w październiku 2012 r. Pozostał jednak spór o zadatek.
Zgodnie z art. 394 § 1 kodeksu cywilnego w razie niewykonania umowy przez jedną ze stron druga może od niej odstąpić i otrzymany zadatek zachować, a jeżeli sama go dała, żądać dwukrotnie więcej.