Szybki wzrost inflacji w połączeniu z silną konkurencją o pracowników sprawił, że w ostatnich dwóch latach niemal wszystkie firmy musiały podwyższyć płace, a większość zrobiła to również w tym roku. Według badania firmy rekrutacyjnej Hays Poland, które latem br. objęło 1200 pracodawców, aż 78 proc. z nich przeprowadziło w I półroczu 2023 r. podwyżki wynagrodzeń.
Nieco mniejsza, ale wciąż spora, 40-proc., grupa badanych planuje kolejne podwyżki w II połowie roku. – 62 proc. firm dokonuje regularnego przeglądu wynagrodzeń, uwzględniając m.in. poziom inflacji – zaznacza Agnieszka Kolenda, dyrektor wykonawcza w Hays Poland.
Trudno o realny wzrost
Efekty tych działań widać w danych GUS dotyczących przeciętnej płacy w sektorze przedsiębiorstw, która w I połowie br. (7,3 tys. zł brutto) była o 12,7 proc. wyższa niż rok wcześniej. Jednak przy 15-proc. średniej inflacji w tym okresie większość pracowników odczuła realny spadek zarobków. Jak zwraca uwagę Krzysztof Gugała, dyrektor w firmie doradczej WTW, szybko rosnąca inflacja podważyła w ostatnich latach wieloletnią praktykę podwyżkową w firmach. Sprowadzała się ona do planowania corocznych wzrostów budżetu na wynagrodzenia w oparciu o formułę „wysokość inflacji plus 2–3 proc. na podwyżki o charakterze merytorycznym” (w nagrodę za wzrost kompetencji pracownika).
Jednak w ostatnich latach, gdy inflacja w Polsce wzrosła z 1,8 proc. do kilkunastu procent, niewiele firm było w stanie podwyższać w takim tempie wydatki na płace. Część z nich próbowała wprawdzie przerzucić wzrost kosztów płacowych na klientów, lecz i tak tempo wzrostu budżetów na wynagrodzenia w firmach przestało nadążać za inflacją.