Wyniki tegorocznej edycji badań Ekonomicznych Losów Absolwentów (ELA) wskazują, że pandemia nie naruszyła dominacji studentów nauk inżynieryjno-technicznych pod względem szans na najwyższe zarobki. Absolwenci tych kierunków w pierwszym roku po uzyskaniu tytułu magistra dostawali w 2020 r. średnio 4,6 tys. zł. To prawie tyle, ile wynosi przeciętne wynagrodzenie w Polsce.
Bez kompleksów
W tej grupie czołówkę stanowią młodzi informatycy. Mediana dochodów (mediana oznacza, że połowa badanych zarabia mniej, a połowa – więcej) absolwentów kierunku informatyka Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie wyniosła w 2020 r. prawie 12 tys., Akademii Górniczo-Hutniczej – 11,3 tys., zaś Politechniki Gdańskiej – 10,2 tys. zł.
Jednak niektórzy humaniści, kończąc studia, poziomem płac bez kompleksów mogą się porównywać z informatykami. Absolwenci filologii koreańskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu uzyskali w pierwszym roku zarobki na poziomie 8,1 tys. zł, germaniści po Uniwersytecie Warszawskim – 7 tys. zł, zaś absolwenci filologii szwedzkiej na UJ w Krakowie – prawie 6 tys. zł.
Co więcej, nie wszyscy świeżo upieczeni spece od IT dostają wysokie uposażenie; jeśli kandydat nie ma doświadczenia albo podejmuje pracę w sektorze publicznym, może to być nawet wynagrodzenie minimalne. Niemniej jednak w świecie tak zdigitalizowanym jak obecnie specjaliści od nowych technologii odgrywają i będą odgrywać kluczową rolę. A to znaczy, że pracodawcy niezmiennie poszukiwać będę takich kompetencji i płacić za nie bardzo dobrze.