Przed rokiem łódzka spółka Target BPO specjalizująca się w usługach outsourcingu sprzedaży, księgowości i kadr oddelegowała do pracy w domu 90 proc. pracowników centrali. Jednak potem część z nich wróciła do biura.
– Telepraca dobrze sprawdziła się w przypadku samodzielnych specjalistów, ale okazało się, że menedżerowie, którzy koordynują projekty, dużo lepiej współpracują, gdy mają na co dzień możliwość spotkań w biurze – wyjaśnia Łukasz Gajewski, prezes Target BPO. Dodaje, że dzięki telepracy udało się ograniczyć o ok. 60 proc. powierzchnię i koszty wynajmu biura, specjalny elektroniczny system zaś, który umożliwia koordynację zdalnej pracy, dodatkowo usprawnił ocenę efektywności pracowników.
Wśród zalet telepracy pracodawcy wymieniają najczęściej poprawę efektywności pracowników rozliczanych za wyniki oraz możliwość ograniczenia kosztów. Chwalą też większą dyspozycyjność telepracowników oraz możliwość zatrudnienia specjalistów z odległych regionów bez konieczności przeprowadzki.
Mimo tych zalet telepraca nie jest w Polsce zbyt popularna. Jesienią 2011 r. stosowało ją 7,3 proc. firm z sektora MSP, w tym 3,5 proc. zatrudniało pracowników wyłącznie na zasadach telepracy – wynika z badania przeprowadzonego w ramach projektu Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, który od 2010 r. propagował zdalną pracę wśród polskich pracodawców i pracowników.
Jak jednak ocenia Marcin Opas, prezes spółki Firma 2000, która realizowała projekt, polskie statystyki są nieco zaniżone. Nie uwzględniają bowiem osób, które oficjalnie nie są zatrudnione na umowę o telepracy, ale faktycznie pracują zdalnie. Z kolei firmy – o ile nie wprowadzają stałej telepracy – nie stosują formalnych regulacji określonych w kodeksie pracy, co pozwala uniknąć skomplikowanych obowiązków związanych m.in. z przepisami BHP.