Według danych PKPP Lewiatan w Polsce kobiety stanowią 35 proc. menedżerów i dyrektorów, ale tylko 2 proc. sprawuje najwyższe funkcje w zarządach firm.
Tymczasem okazuje się, że na świecie to korporacje z silną reprezentacją kobiet w gronach decyzyjnych uzyskują wyższe wyniki finansowe niż te, w których rządzą tylko mężczyźni. Takich danych dostarcza nam choćby organizacja badawcza non profit Catalyst, która dokonała analizy spółek Fortune 500, czyli listy największych amerykańskich firm. Najważniejsze wskaźniki efektywności przedsiębiorstwa, takie jak zwrot z kapitału (ROE) czy rentowność sprzedaży (ROS), są wyższe odpowiednio o 53 proc. i 43 proc. dla spółek z widocznym wpływem kobiet na działalność firmy.
Kobiety i mężczyźni funkcjonujący w biznesie różnią się pod względem cech i umiejętności - tak wynika z przeprowadzonego przez Deloitte badania zatytułowanego „SheFO, czyli finanse na obcasach". W opinii ankietowanej grupy (składającej się głównie z członków zarządu i dyrektorów) kobiety na stanowiskach kierowniczych charakteryzuje wysoka dbałość o szczegóły (67 proc.), łatwość komunikacji (52 proc.), rozległa wiedza merytoryczna (51 proc.) oraz profesjonalizm (50 proc.). Mężczyźni odznaczają się natomiast pewnością siebie (73 proc.), łatwością podejmowania decyzji (65 proc.), umiejętnością strategicznego planowania (53 proc.). Jak widać przedstawiciele obu płci wykazują odmienne cechy, co wpływa m.in. na tworzenie się różnych stylów zarządzania.
Różnorodność w organizacjach wiąże się przede wszystkim z długofalową skutecznością kobiet. Jak stwierdza Deloitte w raporcie „Kobiety w zarządzie receptą na kryzys", kobiety tworzą trwałe postawy pracowników poprzez wykorzystywanie racjonalnych uzasadnień (faktów), konsultacje, zachętę do wspólnych działań. Menedżerki skupiają się na budowaniu stabilnych i odpornych na zawirowania czy konflikty zespołów. Takie podejście przyczynia się do większego zaangażowania i lojalności pracowników, które w dobie kryzysu i niestabilności finansowej wielu firm są bezcenne. Powyższe wyniki stanowią dobry punkt odniesienia do wniosków uzyskanych przez innych badaczy, którzy dociekali natury zachowań inwestycyjnych kobiet i mężczyzn.
Natomiast wyniki badań m.in. Barbera i Odeana pokazują, że kobiety cechuje większa awersja do ryzyka. W efekcie część z nich niechętnie spogląda na mniej pewne sposoby lokowania kapitału i ostatecznie deponuje swoje oszczędności na mało zyskownych lokatach bankowych. Udział kobiet wśród indywidualnych inwestorów giełdowych to niewiele ponad 10 procent. W krajach wysoko rozwiniętych kobiety znajdują kompromis między bezpieczeństwem a potencjalnym zyskiem. Takim rozwiązaniem są inwestycje we wszelkiego typu dobra kolekcjonerskie, a więc przed wszystkim w dzieła sztuki.