Rozpatrywana przez Naczelny Sąd Administracyjny sprawa dotyczyła mężczyzny, który mieszkał z całą rodziną i pracował w Wielkiej Brytanii. Złożył jednak wniosek o 500+ w Polsce. Wójt gminy, w której ubiegał się o świadczenie, przekazał sprawę marszałkowi województwa, bo to on zajmował się tzw. sprawami transgranicznymi. Ten odmówił wsparcia. Mężczyzna odwołał się od decyzji. Sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, a następnie do NSA.
Sądy zgodnie odmówiły świadczenia. Gdy cała rodzina mieszka w innym kraju członkowskim UE, to w nim powinna ubiegać się o świadczenia rodzinne. Mężczyzna błędnie twierdził, że jego wniosek powinien być przekazany odpowiedniej instytucji w Wielkiej Brytanii, by ta go rozpoznała i ewentualnie przyznała świadczenie rodzinne od dnia złożenia wniosku o 500+ w Polsce.
NSA orzekł, że w sprawie nie miały nawet zastosowania przepisy o koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego. Ich celem jest przeciwdziałanie kumulacji świadczeń, czyli pobierania wsparcia na tego samego członka rodziny w tym samym czasie w różnych krajach. Zgodnie z art. 11 ust. 1 unijnego rozporządzenia nr 883/2004 można bowiem podlegać ustawodawstwu tylko jednego państwa UE. Są to przepisy kraju, w którym się pracuje. Skarżący podlega więc brytyjskim przepisom.
Sytuacja byłaby inna, gdyby członkowie jego rodziny mieszkali w Polsce. Mogłoby wówczas dojść do zbiegu uprawnień do świadczeń rodzinnych, bo żona byłaby uprawniona do złożenia wniosku o 500+. Dopiero wówczas zastosowanie miałyby zasady pierwszeństwa ujęte w unijnym rozporządzeniu.
NSA podkreślił, że to jednak przepisy polskiej ustawy o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci są powodem odmowy świadczenia wychowawczego. Zgodnie z nimi, aby otrzymać 500+, trzeba mieszkać w Polsce w czasie, na jaki ma być przyznane świadczenie. ©?