Firmy często podają fałszywy obraz swojej sytuacji rynkowej oraz wewnętrznej, źle opisują wymagania stawiane przed pracownikami, a następnie nie rozliczają ich w wiarygodny sposób. Kandydaci zaś podkręcają swoje osiągnięcia zawodowe, ukrywają porażki i mieszają w faktach. Wszystko to prowadzi do jednego celu – osiągnięcia sukcesu, odpowiednio rynkowego i zawodowego. Te wszystkie działania doprowadziły do tego, że siedząc naprzeciw kandydata, z góry zakładam, że w swoim CV napisał nieprawdę, i staram się go na niej przyłapać. Klasyczny przykład dotyczy dat zatrudnienia. Bardzo często kandydaci podają jedynie lata pracy w danej firmie, pomijając miesiące. A przecież jest zasadnicza różnica pomiędzy pracą w latach „2014–2015" a „12.2014 – 02.12015". Z dwóch lat robią się trzy miesiące.

Powyższy problem dotyczy w dużej mierze kobiet, które w ten sposób ukrywają przerwy w pracy spowodowane urlopami macierzyńskimi oraz wychowawczymi. A czy mają powody, aby tak robić?

Nie chcę się tutaj komukolwiek przypodobać, ale zawsze uważałem, że kobieta mająca dzieci jest bardziej zmotywowanym i wydajnym pracownikiem niż niejeden męski „korpoludek". Przyświeca jej bowiem życiowy cel: udowodnić światu, że da radę być zarówno dobrą matką, jak i świetnym pracownikiem. Wielokrotnie udało mi się przekonać klientów, aby wybrali właśnie taką kandydatkę. Obserwuję również bardzo pozytywne zjawisko na rynku pracy. Coraz więcej firm ma gotowe rozwiązania na wypadek dłuższych przerw w pracy spowodowanych urlopami macierzyńskimi pracowników. Dzięki temu pracownice nie mają problemu, aby poinformować o swojej ciąży i o planach na najbliższe kilka miesięcy. Takie podejście powoduje też, że będą się starały pracować jak najdłużej, aby pracodawca mógł znaleźć na ich miejsce czasowe zastępstwo. Mają też gwarancję, że gdy wrócą do pracy zastaną swoje stanowisko pracy. Otwartość w komunikacji i przyjazne nastawienie – oto klucze do sukcesu. Organizacje, które mają takie podejście do kobiet, znajdują znacznie lepszych kandydatów na rynku pracy, a do tego oddanych oraz lojalnych.

Niestety, takie podejście nadal jest w mniejszości. Pokutuje bowiem nieprzyjazna opinia dotycząca młodych kobiet, że zatrudniają się tylko po to, aby szybko zajść w ciążę i żyć na koszt ZUS-u. To prowadzi do zjawisk dyskryminacji kobiet; w tym pomijania ich w procesach rekrutacyjnych (nikt nie zweryfikuje, czy firma odrzucała przesłane CV ze względu na płeć lub wiek), proponowania umów czasowych bądź też umów- zleceń, a także niższych stawek, aby nie być zmuszonym do płacenia zbyt dużo za przerwy w pracy. Taka jest prawda, a nie te wszystkie analizy mówiące o gorszym potencjale czy też przygotowaniu kobiet do zawodu. Moje wieloletnie doświadczenie rekrutera pozwala mi jednoznacznie stwierdzić, że nie widzę żadnych różnic pomiędzy kobietami i mężczyznami w obszarze przygotowania do zawodu. Jedynym wyznacznikiem są predyspozycje osób starających się o dane stanowisko.