Jeszcze w styczniu, po liście ekonomistów wzywających rząd do przyjęcia euro, który opublikowała “Rzeczpospolita” Grzegorz Schetyna był w tej sprawie bardzo ostrożny. - Sprawa euro jest ważna, ale trzeba spokojnie i dokładnie o tym mówić. To wymaga czasu - mówił w TOK FM. W sobotę ton był inny. - Jedną z kluczowych debat, które chcemy w tych kilkunastu miesiącach przeprowadzić będzie sprawa stosunku do euro. Chcemy, aby Polska była w rdzeniu unijnym. Dla nas euro to nie jest ideologiczny fetysz, którego należy się bezwarunkowo bać lub który trzeba bezwarunkowo wielbi - powiedział w swoim wystąpieniu. W ten sposób Schetyna nie tylko zaproponował pozytywny pomysł dla PO, ale też wzmocnił jej polityczną tożsamość. A krytyka PO od wielu miesięcy opiera się na tym, że brakuje jej wyrazistej tożsamości, że partia Schetyny nie zajmuje stanowiska w żadnej sprawie i o nic - poza odsunięciem PiS od władzy - nie walczy.