Prezes PiS poinformował w czwartek, że jego partia zamierza obniżyć wynagrodzenia parlamentarzystów o 20 proc., a także wprowadzić limit wynagrodzeń dla burmistrzów, wójtów i prezydentów miast. To reakcja na krytykę rządu PiS za nagrody wypłacane ministrom w 2016 i 2017 roku przez Beatę Szydło (w 2017 roku każdy z ministrów otrzymał po kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie).
- Pełne wyjaśnienie tej sprawy należy się Polakom - ocenił Grzegorz Schetyna. - Kto przydzielał te nagrody, kto bierze odpowiedzialność organizacyjno-prawną za te kwestie, ponieważ odpowiedzialność polityczna jest dzisiaj, o czym wszyscy wiemy, w rękach prezesa Kaczyńskiego - stwierdził.
- Żądamy także pełnej informacji na temat nagród, które otrzymali wojewodowie i wicewojewodowie, a także członkowie gabinetów politycznych ministrów i wojewodów. Pełna informacja i pełne zobowiązanie, to które wypowiedział wczoraj prezes Kaczyński. Do 15 maja te pieniądze powinny zostać zwrócone Polakom. Polakom, a nie instytucjom takim jak Caritas, dlatego, że te pieniądze pochodzą z budżetu i są własnością nas wszystkich, one pochodzą z naszych podatków i powinny Polakom zostać zwrócone - mówił Schetyna w czasie konferencji prasowej.
Dodał, że Platforma opowiada się za likwidacją gabinetów politycznych. - Będziemy oczekiwać ustawy, która zlikwiduje patologię w gabinetach politycznych ministrów i urzędach wojewódzkich, dlatego, że tam (...) te pieniądze, skala tych nagród, skala podnoszonych uposażeń, jest niezwykła. Będziemy taki projekt składać - zapowiedział.
Pytany o zaproponowane przez prezesa PiS obniżenie pensji parlamentarzystom i samorządowcom, lider PO ocenił pomysł jako "klasyczną ustawkę" i "próbę zamiecenia pod dywan tej największej w ostatnich latach afery finansowej PiS". - Mówię bardzo wyraźnie: najpierw prawda na stół, najpierw nazwiska, wysokości nagród tych wszystkich, którzy te nagrody przez ostatnie dwa i pół roku pobierali. Później decyzja o likwidacji gabinetów politycznych. Potem, jeżeli będzie taki projekt ustawy się pojawi, będziemy o tym rozmawiać. Nie chcę przesądzać, jakie będzie nasze stanowisko, dlatego, że wiem, że co innego zapowiedzi, które dzisiaj mają służyć tylko zakończeniu tej wielkiej afery, a co innego projekt ustawy, który zostanie złożony. To jest cała wieczność przed nami. Jeżeli będzie projekt, będziemy się do niego odnosić - mówił Schetyna.