Po skandalu dotyczącym posła PiS Stanisława Pięty, sprawdziliśmy, kogo badani obwiniają za tę sytuację, jak oceniają romans polityka i czy uważają, że powinien to być temat medialnych doniesień. Większość respondentów uważa, że romans to prywatna sprawa posła, prawie 62 proc. obarcza odpowiedzialnością za skandal zarówno Piętę, jak i jego partnerkę, a głosy w sprawie informowania przez media o takich zdarzeniach są podzielone.
Erotyczne immunitety
Erotyczno-polityczną historię widzianą oczami partnerki posła Pięty opisał „Fakt" ponad dwa tygodnie temu. Sprawa zbulwersowała opinie publiczną, skompromitowała posła i zaszkodziła wizerunkowi PiS. Polityk stracił miejsce w komisjach ds. służb specjalnych i Amber Gold, zawieszono go w prawach członka PiS.
Surowa reakcja partii zbiegła się w czasie z wyjściem ze szpitala prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Jak powiedział nam nieoficjalnie jeden z posłów PiS, władze partii zdenerwowało nie tylko to, czego dopuścił się parlamentarzysta, ale także fakt, iż mimo nakazu, by po ujawnieniu całej historii nie odzywał się w mediach ani słowem – zobowiązania nie dotrzymał. – Staszek nie zachował się dobrze w tej sprawie – krótko komentuje „Rzeczpospolitej" jeden z członków władz PiS.

Zachowanie posła wynikało z chęci obrony pozycji politycznej. – Jak donieśli mi znajomi, Pięta od razu poleciał po pomoc do kolegów od wizerunku. Chciał się ratować moim kosztem. Wiedziałam, że to mi grozi, ale skala hejtu mnie poraziła. Wielu ludzi, którzy publicznie popierali „dobrą zmianę", teraz robi ze mnie dziwkę. Wprost pisali, że wskoczyłam do łóżka i Pięcie, i innym politykom PiS – opowiadała jego kochanka w wywiadzie dla „Faktu" tydzień po ujawnieniu romansu.