Według Korwin-Mikkego wzrost PKB USA o 4,3 proc. "może imponować wyłącznie w porównaniu z Białorusią, Unią Europejską i innymi zacofanymi gospodarkami".
"Jak słusznie zauważył był p. prof.Krzysztof Rybiński, b. v-prezes NBP: 'Dojście Korwin-Mikkego do władzy? Trzy miesiące potwornego burdelu - a potem wzrost gospodarczy 10% rocznie'" - dodał polityk.
"Ja twierdzę, że 15% - ale: niech będzie!" - zaznaczył przewodniczący Wolności.
Zdaniem Korwin-Mikkego amerykański wzrost na poziomie nieco ponad 4 proc. to "śmiech na sali". "Zresztą: niedługo zacznie spadać" - ocenił.
"Z drugiej strony: On to zrobił w warunkach d***kracji, przy krakaniu 'postępowych' mediów. To trzeba docenić" - zastrzegł Korwin-Mikke.