Program PiS z 2011 roku zawierał propozycję dla nauczycieli. "Rząd Prawa i Sprawiedliwości znacznie podwyższy wynagrodzenie nauczycieli szkół publicznych. Zrobimy to natychmiast po powrocie takiego wzrostu gospodarczego, jaki miał miejsce za naszych rządów w latach 2005-2007" - czytamy.
"W przypadku nauczycieli legitymujących się wysokimi kwalifikacjami i dokonaniami miesięczne wygrodzenie powinno wzrosnąć w stosunku do obecnego stanu nawet o 2500 zł brutto" - deklarowano.
Nauczyciele żądają podwyżek, które kosztowałyby budżet łącznie ok. 5-8 mld zł. Czy słusznie? Aby zrozumieć w pełni obecną frustrację nauczycieli, wystarczy przyjrzeć się ich kondycji finansowej w ostatnich latach w porównaniu do innych sektorów.