Dlaczego chce pan porzucić Poznań dla Pałacu Prezydenckiego?
Nie chcę, podobnie jak osoby, które kandydowały do Senatu, takie jak Zygmunt Frankiewicz czy Wadim Tyszkiewicz, nie chciały porzucić Nowej Soli czy Gliwic. Wybory to walka o Polskę. Wszyscy mamy świadomość – samorządowcy, politycy – że walczymy nie tylko o przyszłość Polski, ale również przyszłość naszych miast. Musimy powstrzymać dewastację państwa przez rząd PiS. Już dziś widzimy, jak miasta przez to cierpią, widzimy zmiany, które musimy wprowadzać w budżecie po „piątce Kaczyńskiego". Kandydowanie to kwestia walki o lepsze państwo. Poznaniacy wielokrotnie pokazali podczas wszystkich działań PiS, gdy walczyli o niezawisłe sądy, o niezawisłe media, że patrzą często szerzej, by Polska była lepsza. Pokazujemy dobre przykłady tolerancji i to, że można działać inaczej.
Czytaj także: Jacek Jaśkowiak: Mogę wygrać z Dudą
Dlaczego miałby pan być lepszym kandydatem na prezydenta z PO niż Małgorzata Kidawa-Błońska?
To już ocenią osoby, które w tych prawyborach będą miały prawo głosu. Członków PO będę przekonywał do tego, że mam większe szanse wygrania z Andrzejem Dudą i będę też przekonywał ich do swojej wizji prezydentury. Oczywiście nie powoduje to żadnego negatywnego stosunku do Małgosi, którą bardzo lubię i szanuję. Jest jednym z nielicznych polityków, którzy uczestniczą w wydarzeniach kulturalnych w Poznaniu.