Prezydent Kaczyński zwrócił się do Sikorskiego o spotkanie wczoraj, gdy minister uczestniczył w posiedzeniu unijnych szefów resortów zagranicznych, poświęconym podpisaniu umowy stowarzyszeniowej UE z Serbią.
Szef polskiego MSZ opuścił spotkanie.
- Jeżeli będzie taka sytuacja, że ta rozmowa mogła się odbyć później albo dzisiaj rano; że nie było to nic niecierpiącego zwłoki, to uważam, że musimy zbudować te relacje w sposób podmiotowy i odpowiedzialny. Ministrowie rządu podlegają premierowi - podkreślił Schetyna.
Dodał, że w sytuacjach błahych, nie najpilniejszych ministrowie nie mogą być w ten sposób wzywani, bo nie są "politykami, którzy mają coś przynieść czy z czegoś się wytłumaczyć".
Zdaniem szefa klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej, Zbigniewa Chlebowskiego, nie było pilnej potrzeby wzywania do kraju szefa MSZ. Poseł rozumie natomiast, dlaczego szef dyplomacji tak szybko wrócił do kraju. Ocenił, że gdyby minister odmówił przybycia do kraju, spotkałby się z atakami prezydenckich ministrów i zarzutami lekceważenia głowy państwa. - Wolał dmuchać na zimne - uważa Chlebowski.