Dotarliśmy do dokumentów, z których wynikało, że dwóch pracowników biura poselskiego Palikota, który niedawno został przewodniczącym sejmowej komisji „Przyjazne państwo” (zajmuje się zwalczaniem zbędnej biurokracji), nie ma opłaconych składek ZUS. W sumie nazbierało się ponad 11 tys. zł zaległości. Zobowiązania sięgały 2005 roku – w sumie dotyczyły składek za osiem miesięcy.
Z naszych informacji wynika, że od dłuższego czasu urzędnicy lubelskiego ZUS wiedzieli o długu. Zostały nawet przygotowane wnioski egzekucyjne do urzędu skarbowego. Od kilku tygodni zwlekano z wysłaniem dokumentów do skarbówki, która może ściągnąć zaległości.
Palikot twierdzi, że nie miał pojęcia o zadłużeniu wobec ZUS. – Czy słyszał pan kiedyś, żeby poseł sam odprowadzał składki ZUS? – pytał wczoraj dziennikarza „Rz”. – To zawsze należało do obowiązków dyrektora biura. A za ten bałagan odpowiada była szefowa mojego biura Małgorzata Widomska. Z dokumentów, jakie zastał jej następca, wynika, że nie płaciła nawet za siebie – tłumaczył „Rz” Palikot.
ZUS w Lublinie otrzymał wczoraj zaległe składki. Palikot opłacił je z prywatnego konta
Zapewnił nas też, że wczoraj z prywatnego konta zapłacił wszystkie zaległości. Potwierdził to Wojciech Andrusiewicz, rzecznik lubelskiego oddziału ZUS. – Pan poseł Janusz Palikot nie zalega z żadnymi składkami na rzecz Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.