Z informacji wynika, że w 2006 roku Szmajdziński był podsłuchiwany, a jego mieszkanie nielegalnie przeszukano. Działania te miały być związane ze śledztwem w sprawie kupna mieszkań w Warszawie przez polityków lewicy w latach 90.

Jerzy Szmajdziński oświadczył, że transakcje te były zgodne z prawem, a on nie musiał składać wyjaśnień. Wicemarszałek wyraził przypuszczenie, że ktoś chciał w roku 2006 wznowić sprawę, umorzoną w roku 1997. Gdyby tak było, to, jak się wyraził Szmajdziński, oznaczałoby to stosowanie praktyk państwa policyjnego.

Jacek Kurski (PiS) mówił dziś, że za rządów PiS ścigano przestępców i wprowadzano techniki operacyjne niezależnie od tego, kim byli. Jak podkreślał, chodziło o to, by znaleźć przestępców.

Kurski przypomniał, że za rządów Prawa i Sprawiedliwości zdecydowanie walczono z aferami - rozbito wówczas między innymi mafię w ministerstwie finansów, mafię paliwową czy piłkarską. Jednocześnie przyznał, że sprawę ewentualnych podsłuchów u Jerzego Szmajdzińskiego należy wyjaśnić.

Zdaniem Kurskiego sprawa polityka SLD ma charakter propagandowy i służy odwróceniu uwagi opinii publicznej od - jak się wyraził - "dwóch klęsk Platformy". Chodzi o piątkowe wystąpienie Sejmie ministwa Ćwiąkalskiego oraz o umożenie przez prokuraturę śledztwa w sprawie rzekomych nadużyć CBA wobec byłej posłanki PO, Beaty Sawickiej.