Cztery dni – tyle minęło od publikacji wywiadu w sobotnio-niedzielnym wydaniu dziennika „Polska”, w którym Janusz Palikot stwierdził, że „Rydzyk, tak jak Dochnal, powinien być aresztowany, przesiedzieć cztery – pięć lat w tzw. areszcie wydobywczym”, bo „ukradł pieniądze, które mu się nie należały”.
Władze PO zareagowały w środę. Zaczął w Radiu Zet wicepremier Grzegorz Schetyna. – Głęboko nie akceptuję takich wypowiedzi posła Palikota. Nie wiem, czemu ma to służyć i dlaczego znowu używa słów, które są w polityce po prostu nieobyczajne. Miałem nadzieję, że poseł Palikot zajmie się pracą w komisji „Przyjazne państwo” i pokaże, że jest dobrym parlamentarzystą i ma pomysł na poprawianie prawa w Polsce, a nie tylko na polityczne happeningi – powiedział wicepremier, dodając, że zamierza porozmawiać na ten temat z Palikotem: – Dla takich happeningów, dla takich zachowań nie ma miejsca w PO.
Tego samego dnia na konferencji w Kluczborku w słowach nie przebierał też przewodniczący Klubu PO Zbigniew Chlebowski. Wywiad udzielony przez Palikota nazwał „absolutnie skandalicznym” i zapowiedział, że we wtorek złoży wniosek o zawieszenie posła w prawach członka klubu parlamentarnego.
Natomiast szef Klubu PiS Przemysław Gosiewski zadeklarował, że PiS złoży wniosek o odwołanie Palikota z funkcji przewodniczącego komisji „Przyjazne państwo”. – Ośmiesza pracę komisji, wszedł w rolę Renaty Beger obecnej kadencji – ocenił posła PO Gosiewski. Nie wszystkim jednak zachowanie Palikota przeszkadza. Adam Szejnfeld (PO) stwierdził na antenie TVN 24, że kontrowersyjny poseł to „kłopocik”, który jest ceną, jaką się płaci za różnorodność osobowości w partii.
Jak dowiedziała się „Rz”, Janusz Palikot w poniedziałek jedzie do Torunia. Oficjalnie po to, by się spotkać z mieszkańcami (na Wydziale Prawa Uniwersytetu Mikołaja Kopernika), członkami Business Centre Club i działaczami PO w Kujawsko-Pomorskiem. – Wizyta została zaplanowana dużo wcześniej i ma charakter roboczy – zapewnia dyrektor biura poselskiego Palikota Piotr Sawicki. Przyznaje jednak, że poseł „jedzie do paszczy lwa”.