W SLD o możliwym przyjęciu Bogdana Golika plotkowano od kilku miesięcy. Europoseł (wybrany w 2004 r. z listy Samoobrony) zatrudnił latem tego roku jako swojego doradcę od spraw województwa łódzkiego Krzysztofa Makowskiego, przewodniczącego łódzkiego Sojuszu i jednego z najbardziej zaufanych ludzi lidera partii Grzegorza Napieralskiego. – Zostałem zatrudniony na umowę zlecenie, która wygasa w grudniu, za 3 tysiące brutto miesięcznie – potwierdza „Rz” Makowski.
[wyimek]Belgijscy śledczy nie znaleźli dowodów na rzekomy gwałt[/wyimek]
Oficjalnie wszyscy zaprzeczali, że może dojść do partyjnego transferu. Rzecznik prasowy Sojuszu Tomasz Kalita w imieniu przewodniczącego zarzekał się, że to nie wchodzi w grę.
Eurodeputowany pytany wówczas przez „Rz”, z jakiej listy będzie ponownie walczył o mandat do europarlamentu, powiedział, że zastanawia się nad porzuceniem kariery deputowanego, bo ma małe dziecko. Zaznaczył jednak, że skoro do SLD została przyjęta Lidia Geringer de Oedenberg, która była we frakcji Europejskich Socjalistów, to chyba nie byłoby nic dziwnego, gdyby i on wstąpił do tej partii.
Okazuje się, że ostrożne wypowiedzi miały związek z zarzutem zgwałcenia prostytutki, który wówczas ciążył na europośle. Kobieta oskarżyła go o to w 2005 roku. Poinformował o tym dziennik „Le Soir”, przedstawiając relację prostytutki. W październiku 2006 r. Parlament Europejski uchylił nawet Golikowi immunitet.