Zarzuca mu niedopełnienie obowiązków związanych z ochroną interesu Skarbu Państwa.
Jak poinformował rzecznik prasowy gdańskiej prokuratury Krzysztof Trynka: – Nadzorując w 1999 r. przebieg prywatyzacji PZU, Wąsacz (wówczas minister skarbu) akceptował pewne działania w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez Eureko oraz BIG Bank Gdański, przynosząc tym samym szkodę interesowi publicznemu.
– To absurdalne zarzuty – powiedział w rozmowie z „Rz” Wąsacz, który dziś jest prezesem spółki Stalexport Autostrady. Wyjaśnia, że gdyby postąpił inaczej, np. prowadził równolegle negocjacje z francuską Axą, która też starała się o PZU, Skarb Państwa straciłby kilkaset milionów złotych.
– Będę się bronił poprzez konfrontację faktów z przepisami. A fakty są takie, że w żadnym miejscu nie naruszyłem prawa – tłumaczy.
Przed trzema laty gdańska prokuratura zatrzymała Wąsacza w obecności kamer telewizyjnych. Były minister został przewieziony z Dąbrowy Górniczej do Gdańska na przesłuchanie. Później wniósł sprawę do sądu, który przyznał mu 6,4 tys. złotych zadośćuczynienia za bezpodstawne zatrzymanie.