– Bycie ministrem w porównaniu z pracą tu to pryszcz – wzdycha Joanna Kluzik-Rostkowska, szefowa sztabu wyborczego Jarosława Kaczyńskiego. Do jej biura wchodzi Jacek Kurski, dzwoni Adam Bielan, przed gabinetem czekają m.in. Beata Kempa i partyjny spec od finansów. – Nie interesuje mnie, kto kogo lubi, a kto z kim rywalizuje. Wszystkie ręce na pokład – mówi.
[srodtytul]Wybrała Jarosława[/srodtytul]
Z braćmi Kaczyńskimi Kluzik-Rostkowska zetknęła się już w czasach opozycji. Pisała wtedy w „Tygodniku Mazowsze”. Jarosława poznała bliżej w 1989 r. w „Tygodniku Solidarność”. – Joanna była młodą dziennikarką – wspomina Jarosław Szczepański, były dziennikarz „TS”. Redaktorem naczelnym był Tadeusz Mazowiecki. Gdy został premierem, rekomendował na swojego następcę Jana Dworaka. Nie zgodził się jednak na to Lech Wałęsa. Z jego rekomendacji naczelnym został właśnie Jarosław Kaczyński.
– Wiele osób opuściło wtedy redakcję na znak protestu – wspomina Szczepański. – W gazecie, która była motorem przemian, nagle się robi to, co w innych – partyjnych. Mianuje się redaktora naczelnego z czysto politycznego nadania.
[wyimek]Gdy była dziennikarką, pisała m.in. o wojnie w Bośni, Czeczenii i Libanie[/wyimek]