– Nie było żadnej sprawy Blidy, nie było odrębnych działań w tym zakresie – mówił posłom Jarosław Kaczyński. Zaprzeczył też, by kiedykolwiek wydawał w tej sprawie jakieś polecenia prokuratorom. – Nie miałem do tego żadnych uprawnień. [wyimek]Były premier zaprzeczył, by wydawał w tym śledztwie polecenia prokuratorom[/wyimek]
Były premier odpowiadał na pytania przez dwie godziny. Potem przesłuchanie przerwano, bo był zaproszony razem z innymi rodzinami ofiar tragedii smoleńskiej na spotkanie z prokuratorami. Przesłuchanie będzie kontynuowane po wakacjach.
Sejmowych śledczych interesowały przede wszystkim narady, jakie za czasu rządów PiS odbywały się w Kancelarii Premiera z ministrami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo oraz szefami służb.
– Jako premier miałem liczne podstawy prawne, by takie spotkania organizować. One miały charakter czysto informacyjny i służyły temu, bym wiedział, co się dzieje w kraju. Nie zapadały na nich żadne decyzje – wyjaśniał Jarosław Kaczyński. Dodał, że służby mogły się też dzięki nim wymieniać informacjami i koordynować swoje działania.
– Czasem miałem wrażenie, że działania te odbywały się na zasadzie każdy sobie rzepkę skrobie – mówił były premier.