– Zaprzysiężenie Komorowskiego było wynikiem śmierci mojego brata, bratowej, wielu przyjaciół, dlatego trudno mówić o święcie demokracji – tak piątkowe zaprzysiężenie prezydenta ocenił Jarosław Kaczyński na konferencji prasowej w sobotę.
Lider PiS, który nie wziął udziału w uroczystości, na konferencji przekonywał, że nie pojawił się na niej, bo Komorowski pięć lat wcześniej wybór Lecha Kaczyńskiego określił jako „szkodę Polski”. Dodał, że nie mniej ważną przyczyną jego nieobecności była współpraca Komorowskiego z Januszem Palikotem.
[wyimek]Trzeba próbować zrozumieć emocje Jarosława Kaczyńskiego - dr Jacek Kloczkowski, politolog [/wyimek]
Szef lubelskiej Platformy i do niedawna wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego PO po katastrofie smoleńskiej zarzucił zmarłemu prezydentowi, że to on był jej sprawcą. Mówił też, że „Kaczyński ma krew na rękach”. Został za to przez Sejmową Komisję Etyki ukarany najwyższą karą – naganą.
– Pan Komorowski jest promotorem i przyjacielem pana Palikota. Moja obecność byłaby akceptacją dla tego wszystkiego. Ja tego nie akceptuję, ja to dezaprobuję z całą mocą i takie będzie moje stanowisko w trakcie całej kadencji prezydenta – zaznaczył Kaczyński.