Wywiad prezydenta dla „Rz" odbił się szerokim echem. W rozmowie z nami Bronisław Komorowski skrytykował polityków ze wszystkich ugrupowań za to, że jak ognia unikają reformowania państwa.
– Z przykrością patrzę na to, jak umiera „partia reform", czyli grupa polityków we wszystkich ugrupowaniach, którzy potrafili zapewnić przyzwolenie na reformy – powiedział prezydent. – Za to wpływy zyskuje „partia antyreformatorska", czyli politycy, którzy próbują zbijać punkty na głoszeniu hasła, że reformy nie są potrzebne.
To ostatnie zdanie zostało powszechnie uznane za przytyk pod adresem premiera, który ze słynnej „polityki ciepłej wody w kranie" – czyli dbania wyłącznie o bieżące zarządzanie państwem – zrobił swą dewizę.
– Może to prztyczek pod adresem premiera – przyznała w TVP Info posłanka PO Julia Pitera. – Ale premier sam powiedział, że nie jest od tego, żeby robić reformy, które będą ludzi bolały – i ma rację. Przez ponad 20 lat w Polsce wprowadzonych zostało wiele bolesnych reform. Polacy już naprawdę wiele przeżyli. Sztuką nie jest reformowanie dla reformowania, bo reformy są dla ludzi.
Pitera wyliczała także reformy rządu Tuska, w tym podniesienie wieku emerytalnego, wydłużenie urlopów rodzicielskich, ograniczenie emerytur pomostowych. – Trochę jestem zaskoczona, bo to nie jest tak, że reform nie ma – przekonywała.