Zdaniem Jacka Kurskiego rządząca Platforma Obywatelska ma ostatnio szczęście do sukcesów sportowych. Po zdobyciu tytułów mistrzów świata przez siatkarzy i kolarza Michała Kwiatkowskiego, w sobotę reprezentacja Polski w piłce nożnej pierwszy raz w historii pokonała Niemcy.
Były europoseł zastrzega jednak, że tych sukcesów nie można łączyć z działalnością rządu. - Tto nie jest zasługa Platformy, tylko naszego dzielnego pokolenia sportowców, którzy w końcu przełamali tę fatalną passę - twierdzi i gratuluje piłkarzom. - To była niebywała chwila szczęścia. W życiu piękne są tylko chwile. W sobotę przeżyliśmy taką chwilę - dodaje w RMF FM polityk.
Jak zastrzega jednak, w odróżnieniu od ostatniego meczu piłkarskiego, gorzej Polsce wiedzie się w dyplomacji. - W polityce wszystko przegrywamy. Z Niemcami co można przegrać, dorabia się do tego w Polsce ideologię sukcesu i dobrych relacji, a tak naprawdę przegrywamy dokładnie wszystko - podkreśla Kurski w RMF FM i przypomina ostatnią wizytę premier Ewy Kopacz w Niemczech, która miała problemy z przejściem po czerwonym dywanie.
- Jak jeszcze do tego zobaczyłem sceny z czerwonego dywanu i naszą panią premier, której cała uwaga koncentrowała się na tym, żeby nie przewrócić się na wysokich szpilkach na dywanie, to jak najgorzej myślę o tym, co ona tam załatwiła. Myślę, że nic nie załatwiła - twierdzi Kurski.
Mimo tej wpadki, polityk przestrzega przed lekceważeniem Kopacz. - Nie, nie może lekceważyć, absolutnie - mówi w RMF FM i dodaje, że sam traktuke ją poważnie. - Nawet nie samą panią premier, ale tę armię hochsztaplerów od socjotechniki, którzy ją obsiedli - podkreśla. - Już mamy do czynienia z gigantyczną operacją socjotechniczną, która ma na celu zdezawuować opozycję. Będzie gra na robienie z prawicowej opozycji zagrożenia wojną z Rosją, to już słychać. Będzie polowanie na jakieś wypowiedzi liderów prawicy czy polowanie na samego Jarosława Kaczyńskiego.