W rozmowie z "Faktem" Ziemkiewicz przyznał, że gdyby kierował się sprawami publicznymi, to jego kandydowanie jako wspólnego kandydata Ruchu Narodowego i Kongresu Nowej Prawicy "dawałoby jakąś szansę i nadzieję".
- Być może rzeczywiście byłbym najlepszym człowiekiem, żeby to zrobić - mówił Ziemkiewicz.
Publicysta stwierdził, że gdyby zdecydował się na kandydowanie, byłby to bilet w jedną stronę. Jak mówił, musiałby się pożegna a z zawodem i myśleć o zupełnie innym życiu. Ziemkiewicz uznał także, że gdyby zdecydował się kandydować i przegrał wybory prezydenckie, musiałby spróbować swoich sił w Sejmie, a tym samym stać się pełnoetatowym politykiem.
Podkreślił jednak, że najważniejszym powodem, dla którego zrezygnował z kandydowania, jest rodzina.
Ziemkiewicz zaznaczył, że Marian Kowalski, aktualny kandydat Ruchu Narodowego na prezydenta, ma 'potencjał wizerunkowy", gdyż wiele osób może się z nim utożsamiać.