Brytyjczycy wybierają Unię. Porozumienie zawarte w Londynie

Po raz pierwszy od wyjścia z UE Zjednoczone Królestwo zawiera porozumienie o współpracy z Brukselą. Pcha do tego strach przed Putinem, ale także obawy przed Trumpem.

Publikacja: 19.05.2025 17:34

Premier Keir Starmer i Ursula von der Leyen

Premier Keir Starmer i Ursula von der Leyen

Foto: Reuters, Carl Court

Rokowania trwały do poniedziałkowego poranka. W końcu stanęło na kompromisie. Rząd w Londynie zgodził się, aby bardzo korzystny dostęp dla unijnych kutrów rybackich do brytyjskiej strefy przybrzeżnej, który musiał być wydłużany co roku, został utrzymany aż do 2038 roku. W zamian Komisja Europejska zgodziła się, aby brytyjskie produkty rolne mogły być sprzedawane na unijnym rynku bez dodatkowych kontroli fitosanitarnych i weterynaryjnych. 

Czytaj więcej

Trump zbudował dyrektoriat. Bruksela już nie rządzi Europą

Aż 70 procent złowionych przez brytyjskie kutry ryb trafia do klientów w krajach UE. Jednak sprawa połowów ma z perspektywy Zjednoczonego Królestwa ogromne znaczenie symboliczne. Dlatego wiadomość została przyjęta z oburzeniem przez władze regionalne Szkocji. A także lidera populistycznego ugrupowania Reform UK Nigela Farage’a. – Jeśli to prawda, oznacza to, że nasz sektor połowowy jest skończony – oświadczył.

Rząd Starmera notuje fatalne wyniki w sondażach. Współpraca z UE może je poprawić

Kompromis – zawarty tuż przed przyjazdem do londyńskiego Lancaster House przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, szefa Rady Europejskiej Antonia Costy oraz wysokiej przedstawicielki UE ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Kai Kallas – oznacza jednak, że Wielka Brytania jest gotowa w pełni dostosować się do obecnych i przyszłych unijnych norm towarów, w tym regulacji fitosanitarnych i weterynaryjnych.

Porozumienie rozwodowe z UE zakładało, że tak będzie się działo tylko na terenie Irlandii Północnej. Do takiego rozwiązania premier Keir Starmer szykował się jednak już od jakiegoś czasu. W szczególności zawierając porozumienie o wolnym handlu z Indiami i Stanami Zjednoczonymi zastrzegł, że na brytyjskim rynku nie będzie mogło być sprzedawane mięso ze zwierząt, którym aplikowano hormony wzrostu. Bruksela na to nie pozwala.

Czytaj więcej

Wyścig zbrojeń: NATO zdławi Rosję

Starmer znajduje się w wyjątkowo trudnej sytuacji politycznej. W kampanii wyborczej latem zeszłego roku zapowiedział, że jeśli jego Partia Pracy dojdzie do władzy, kraj nie tylko nie przystąpi do Unii Europejskiej, ale nawet nie odtworzy unii celnej ze Wspólnotą. Jednak premier musi mierzyć się z katastrofalnymi wynikami w sondażach. Zdaniem YouGov już tylko 17 proc. Brytyjczyków darzy zaufaniem rząd, a 65 proc. odnosi się do niego nieufnie.

Z 31 proc. poparciem Reform UK dalece wyprzedził laburzystów (23 proc.), a tym bardziej Partię Konserwatywną (18 proc.). Na fali wznoszącej są natomiast Liberalni Demokraci (14 proc.), którzy domagają się bliższej relacji z Unią. 

Aby odbudować część utraconego wśród wyborców zaufania, Starmer stawia na ożywienie anemicznego (1,1 proc. w tym roku – zdaniem MFW) wzrostu gospodarczego. Lepszy dostęp do europejskiego rynku dla brytyjskich przedsiębiorstw ma temu służyć. Ale to złożony proces. Obie strony wciąż rozmawiają, w jaki sposób przywrócić korzystne warunki dostępu dla europejskich studentów do brytyjskich uczelni oraz czy jest możliwe powiązanie sieci energetycznej królestwa z tą z Unii. Wszystko to w warunkach, gdy Wielka Brytanii nie jest częścią jednolitego rynku, nie jest proste. 

Czytaj więcej

W Londynie zakończył się szczyt ws. Ukrainy. „To się zdarza raz na pokolenie”

Budowa europejskiej obronności nie może być wiarygodna bez Wielkiej Brytanii

Londyn i Bruksela nie podejmowały rozmów o współpracy, od kiedy królestwo formalnie wyszło z Unii 31 stycznia 2020 roku (referendum rozwodowe odbyło się aż dziewięć lat temu, latem 2016 roku). Poza dynamiką polityczną w samej Wielkiej Brytanii kluczowym czynnikiem, który pchnął obie strony do wznowienia kontaktów, jest kontekst międzynarodowy. Europa staje wobec egzystencjalnego zagrożenia ze strony Rosji, zaś Donald Trump mnoży sygnały przynajmniej częściowego uwolnienia się od ciężaru obrony Europy.

W tej sytuacji z nową siłą wraca koncepcja wzmocnienia europejskiej obronności, czego jednak nie da się w praktyce zrobić bez udziału Zjednoczonego Królestwa: jedynego obok Francji europejskiego mocarstwa atomowego. Tę współpracę zapoczątkował jeszcze w listopadzie zeszłego roku szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski, zapraszając do Warszawy na spotkanie ministrów spraw zagranicznych głównych krajów UE także ich brytyjskiego odpowiednika Davida Lammy’ego. Ten format okazał się głównym forum wykuwania europejskiej polityki wobec Ukrainy, w szczególności gdy Londyn zaangażował się we francuski pomysł wysłania do Ukrainy europejskiej misji pokojowej, a także gdy 10 maja przywódcy Polski, Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii zjawili się razem w Kijowie i przedstawili ultimatum Putinowi.

W poniedziałek wszystko to pozwoliło na zawarcie między UE a Wielką Brytanią paktu bezpieczeństwa. Daje on w szczególności dostęp dla brytyjskich koncernów zbrojeniowych do przetargów na zakup broni finansowanych z uzgodnionego w ubiegłym tygodniu unijnego funduszu SAFE o wartości 150 mld euro. Może to być precedens dla procesu zakupu broni z budżetów narodowych UE: w szczególności Niemcy uruchomiły ogromne środki na ten cel.

Umowa zakłada także wymianę danych wywiadowczych i organizację wspólnych ćwiczeń wojskowych. Oznacza wyjątkowy zwrot w kierunku europejskiej obronności kraju, który tradycyjnie polegał na specjalnych relacjach ze Stanami Zjednoczonymi. 

Rokowania trwały do poniedziałkowego poranka. W końcu stanęło na kompromisie. Rząd w Londynie zgodził się, aby bardzo korzystny dostęp dla unijnych kutrów rybackich do brytyjskiej strefy przybrzeżnej, który musiał być wydłużany co roku, został utrzymany aż do 2038 roku. W zamian Komisja Europejska zgodziła się, aby brytyjskie produkty rolne mogły być sprzedawane na unijnym rynku bez dodatkowych kontroli fitosanitarnych i weterynaryjnych. 

Aż 70 procent złowionych przez brytyjskie kutry ryb trafia do klientów w krajach UE. Jednak sprawa połowów ma z perspektywy Zjednoczonego Królestwa ogromne znaczenie symboliczne. Dlatego wiadomość została przyjęta z oburzeniem przez władze regionalne Szkocji. A także lidera populistycznego ugrupowania Reform UK Nigela Farage’a. – Jeśli to prawda, oznacza to, że nasz sektor połowowy jest skończony – oświadczył.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Jest reakcja Donalda Trumpa na informacje o chorobie Joe Bidena
Polityka
Niespodzianka w wyborach w Rumunii. Kandydat prawicy przegrał
Polityka
U Joe Bidena zdiagnozowano raka prostaty o wysokim stopniu złośliwości
Polityka
Europa między Trumpem a Putinem
Polityka
Doradca Zełenskiego: Nie jesteśmy zadowoleni z rozmów w Stambule