W piątek w Białym Domu prezydent USA Donald Trump w obecności m.in. wiceprezydenta J.D. Vance'a i sekretarza stanu Marco Rubio podjął ukraińską delegację, której przewodniczył prezydent Wołodymyr Zełenski. W planach było podpisanie umowy o współpracy w zakresie eksploatacji surowców na Ukrainie.
Po kilkudziesięciu minutach toczona w obecności mediów rozmowa polityków stała się burzliwa. Zełenski sugerował, że Rosja zagraża USA, Trump zarzucał Zełenskiemu brak szacunku i mówił, że nie ma on kart, by dyktować warunki, zaś Vance wytykał prezydentowi Ukrainy brak wdzięczności za pomoc ze strony Stanów Zjednoczonych. W efekcie Zełenski opuścił Biały Dom (według nieoficjalnych doniesień został wyproszony), a umowa nie została podpisana.