Rusłan Szoszyn: Musimy ratować Andrzeja Poczobuta

Dyktatura już odebrała dziennikarzowi i jego bliskim trzy lata życia. Polski rząd powinien znaleźć sposób na wyciągnięcie go z łagru.

Publikacja: 25.03.2024 04:30

Andrzej Poczobut

Andrzej Poczobut

Foto: AFP

W poniedziałek mijają trzy lata, odkąd służby Aleksandra Łukaszenki aresztowały w Grodnie polskiego dziennikarza i jednego z liderów mniejszości polskiej na Białorusi Andrzeja Poczobuta. Mógł wyjść na wolność jeszcze w maju 2021 roku, gdy na prośbę Kazachstanu białoruski dyktator uwolnił trzy działaczki mniejszości polskiej. Ale nie chciał wyjeżdżać z kraju, wówczas w więzieniu świadomie też pozostała szefowa prześladowanego przez reżim Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys. Wyszła na wolność po roku spędzonym za kratami, ale tylko dlatego, że jej mama zwróciła się z prośbą o ułaskawienie do Łukaszenki. W ten sposób ratowała zdrowie córki.

Ani Poczobut, ani jego bliscy, jak dotychczas, nie chcieli pisać do dyktatora, mimo że dziennikarz otrzymywał taką propozycję ze strony reżimu. Za swoją niezłomną postawę płaci wysoką cenę. W ubiegłym roku został skazany na osiem lat łagrów, skierowano go do więzienia w Nowopołocku, przeznaczonego dla najgorszych przestępców, kryminalistów. Wielokrotnie był przetrzymywany w karcerze, pozbawiano go leków. Od ponad miesiąca bliscy nie dostają od niego listów.

Czytaj więcej

Białoruscy Nawalni umierają w łagrach Łukaszenki

W tym samym czasie z łagrów Łukaszenki docierają kolejne informacje o torturach i pobiciach, o ogromnej presji wywieranej na więźniów politycznych (jest ich prawie 1,5 tys.). Niektórzy po długich miesiącach spędzonych w karcerach się poddają, psychologicznie się załamują, siadają przed kamerą propagandowej telewizji i proszą dyktatora o ułaskawienie. Aleś Puszkin, Mikałaj Klimowicz, Wadzim Chraśko, Ihar Lednik, Witold Aszurak w ciągu ostatnich trzech lat w więzieniach stracili życie. Tylko dlatego, że myśleli inaczej, że chcieli żyć w innej, wolnej Białorusi.

Musimy głośno o nim krzyczeć i naciskać na rządzących, by nie zapominali, szukali sposobów.

Chce tego również Andrzej Poczobut, którego uwolnienia powinniśmy się domagać codziennie. Musimy głośno o nim krzyczeć i naciskać na rządzących, by nie zapominali, szukali sposobów.

Czytaj więcej

Zakazany dzień niepodległości. Przeciwnicy Łukaszenki zebrali się w Warszawie

Po pomoc można się udać do niektórych państw arabskich, bo tam Łukaszenko przechowuje część swojego kapitału. Mają doświadczenie w podobnych sprawach, bo pośredniczą w uwolnieniu ukraińskich jeńców z Rosji. Dyktator w Mińsku liczy się też ze swoimi przyjaciółmi w Azji Środkowej i już na pewno nie byłby w stanie odmówić przywódcy Turcji. Nie można też nie doceniać wpływów, jakie ma Kościół katolicki na rządzących w Mińsku. Watykan nie raz otwierał swoje drzwi dla Łukaszenki, gdy reszta drzwi w Europie była dla niego zamknięta. W ostateczności można wstrzymać ruch na kolei, którą poprzez Białoruś jadą towary z Chin do Europy. Ale trzeba ratować życie Poczobuta i innych więźniów reżimu.

W poniedziałek mijają trzy lata, odkąd służby Aleksandra Łukaszenki aresztowały w Grodnie polskiego dziennikarza i jednego z liderów mniejszości polskiej na Białorusi Andrzeja Poczobuta. Mógł wyjść na wolność jeszcze w maju 2021 roku, gdy na prośbę Kazachstanu białoruski dyktator uwolnił trzy działaczki mniejszości polskiej. Ale nie chciał wyjeżdżać z kraju, wówczas w więzieniu świadomie też pozostała szefowa prześladowanego przez reżim Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys. Wyszła na wolność po roku spędzonym za kratami, ale tylko dlatego, że jej mama zwróciła się z prośbą o ułaskawienie do Łukaszenki. W ten sposób ratowała zdrowie córki.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
„Tylko my możemy zatrzymać brunatne siły w Europie”. Konwencja wyborcza Lewicy
Polityka
Rosja i Iran mają sposoby na zachodnie sankcje
Polityka
Król Karol III wraca do publicznych wystąpień. Komunikat Pałacu Buckingham
Polityka
Kto przewodniczącym Komisji Europejskiej: Ursula von der Leyen, a może Mario Draghi?
Polityka
Władze w Nigrze wypowiedziały umowę z USA. To cios również w Unię Europejską