Gdy premier Beata Szydło wygłaszała w połowie listopada swe exposé, wszystkie socjalne obietnice PiS z kampanii wyborczej widziała w różowych barwach. Wedle jej zapowiedzi po 100 dniach rządu Polska miała wyglądać tak: rodziny dostają po 500 zł na dziecko, kwota wolna od podatku została podniesiona z 3,1 tys. do 8 tys. zł, wiek emerytalny jest już obniżony, a seniorzy powyżej 75. roku życia dostają darmowe leki.
Teraz do PiS zaczyna docierać, że kilka ważnych haseł wyborczych trzeba przełożyć, a część wyraźnie przyciąć. Pierwszy oficjalnie przyznał to prezydent Andrzej Duda. We wtorkowym wywiadzie dla TVP oświadczył: – Rząd jest w specyficznej sytuacji. Proszę pamiętać, że po wyborach parlamentarnych przejął budżet, który został przygotowany przez poprzedni rząd. I teraz musi sobie z tym trochę poprawionym budżetem, w tym pierwszym roku urzędowania, poradzić. Kadencja parlamentu i prezydenta nie trwa rok i zmiany trzeba realizować w sposób konsekwentny.