Sieć Obywatelska Watchdog Polska ujawniła kilka dni temu treść umowy koalicyjnej Zjednoczonej Prawicy z 2019 r. Podpisały ją: PiS, Solidarna Polska i Porozumienie Jarosława Gowina. Tylko to ostatnie ugrupowanie zdecydowało się na mocy wyroków sądowych udostępnić dokument organizacji pozarządowej. I choć Watchdog Polska wnioskowała o ujawnienie drugiej umowy koalicyjnej, z września 2020 r., Porozumienie przekazało pierwszą umowę, twierdząc, że innej nie podpisywało. – Wyrok ma przełomowe znaczenie dla transparentności życia publicznego i nie dotyczy tylko tego rządu. Wykładania prawa, kiedy umowa koalicyjna powinna być jawna, będzie obowiązywała wszystkie rządy partii, które zawrą koalicję do rządzenia państwem – mówi „Rzeczpospolitej” Szymon Osowski, prezes Watchdog Polska.
Czytaj więcej
Watchdog Polska ujawnia pierwszą umowę koalicyjną rządu z 2019 r. Otrzymał ją dopiero na mocy wyroku sądu.
Bój o ujawnienie umowy koalicyjnej trwał blisko trzy lata. Partie polityczne nie wypełniają funkcji publicznych, nie można więc udostępnić ich umowy koalicyjnej, bo nie jest ona publiczna – to dokument wewnętrzny, uzgadnia kwestie taktyki politycznej. Umowa koalicyjna dotyczy sfery planów, a nie faktów – twierdziła np. Solidarna Polska. Ale Watchdog Polska w sądzie argumentowała, że umowa koalicyjna dotyczy kwestii sprawowania władzy i nie jest dokumentem wewnętrznym. I tę opinię podzieliły sądy.
Uznały, że partie polityczne, podpisując umowę koalicyjną, rzeczywiście nie pełnią funkcji publicznych, jednak tylko wtedy, gdy „nie są piastunami organów sprawujących władzę ustawodawczą czy wykonawczą, jak np. umowa partii dopiero starających się o miejsce w parlamencie, którego dotychczas nie zajmują, albo mająca charakter porozumienia z inną formacją, którego przedmiotem jest opracowanie elementów wspólnego programu bądź kampanii wyborczej” (wyrok WSA w Warszawie z 15 czerwca tego roku). Jednak zdaniem sądu „umowa koalicyjna leżąca u podstaw utworzenia rządu bądź jego rekonstrukcji jest przejawem działalności w zakresie, w jakim wykonują one zadania władzy publicznej i gospodarują mieniem komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa” – wtedy „ciąży na nich obowiązek udostępniania informacji o swojej działalności”.
Zdaniem Szymona Osowskiego poznanie treści umowy koalicyjnej Zjednoczonej Prawicy pokazuje, że „nie jest to umowa na zadania i programy dla państwa”. – Ale precyzyjny, wymieniony z nazwisk podział państwa, w tym stanowisk i funkcji po wygranych wyborach. To, co obserwowaliśmy i domyślaliśmy się, jest teraz „czarno na białym”. Przerażające, bo naprawdę mieliśmy nadzieję, że jest tam jakiś program, który koalicja chce wspólnie realizować – dodaje Osowski.