Dlaczego partie powinny ujawniać umowy koalicyjne

Umowa koalicyjna partii leżąca u podstaw tworzenia rządu bądź jego rekonstrukcji ma charakter publiczny – uznaje sąd.

Publikacja: 25.07.2023 03:00

Prezes PiS Jarosław Kaczyński i prezes Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro podczas oświadczenia dla me

Prezes PiS Jarosław Kaczyński i prezes Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro podczas oświadczenia dla mediów dot. podpisania umowy koalicyjnej Zjednoczonej Prawicy, wrzesień 2020

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Sieć Obywatelska Watchdog Polska ujawniła kilka dni temu treść umowy koalicyjnej Zjednoczonej Prawicy z 2019 r. Podpisały ją: PiS, Solidarna Polska i Porozumienie Jarosława Gowina. Tylko to ostatnie ugrupowanie zdecydowało się na mocy wyroków sądowych udostępnić dokument organizacji pozarządowej. I choć Watchdog Polska wnioskowała o ujawnienie drugiej umowy koalicyjnej, z września 2020 r., Porozumienie przekazało pierwszą umowę, twierdząc, że innej nie podpisywało. – Wyrok ma przełomowe znaczenie dla transparentności życia publicznego i nie dotyczy tylko tego rządu. Wykładania prawa, kiedy umowa koalicyjna powinna być jawna, będzie obowiązywała wszystkie rządy partii, które zawrą koalicję do rządzenia państwem – mówi „Rzeczpospolitej” Szymon Osowski, prezes Watchdog Polska.

Czytaj więcej

Umowa koalicyjna rządu PiS. Podział łupów w Zjednoczonej Prawicy

Bój o ujawnienie umowy koalicyjnej trwał blisko trzy lata. Partie polityczne nie wypełniają funkcji publicznych, nie można więc udostępnić ich umowy koalicyjnej, bo nie jest ona publiczna – to dokument wewnętrzny, uzgadnia kwestie taktyki politycznej. Umowa koalicyjna dotyczy sfery planów, a nie faktów – twierdziła np. Solidarna Polska. Ale Watchdog Polska w sądzie argumentowała, że umowa koalicyjna dotyczy kwestii sprawowania władzy i nie jest dokumentem wewnętrznym. I tę opinię podzieliły sądy.

Uznały, że partie polityczne, podpisując umowę koalicyjną, rzeczywiście nie pełnią funkcji publicznych, jednak tylko wtedy, gdy „nie są piastunami organów sprawujących władzę ustawodawczą czy wykonawczą, jak np. umowa partii dopiero starających się o miejsce w parlamencie, którego dotychczas nie zajmują, albo mająca charakter porozumienia z inną formacją, którego przedmiotem jest opracowanie elementów wspólnego programu bądź kampanii wyborczej” (wyrok WSA w Warszawie z 15 czerwca tego roku). Jednak zdaniem sądu „umowa koalicyjna leżąca u podstaw utworzenia rządu bądź jego rekonstrukcji jest przejawem działalności w zakresie, w jakim wykonują one zadania władzy publicznej i gospodarują mieniem komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa” – wtedy „ciąży na nich obowiązek udostępniania informacji o swojej działalności”.

Zdaniem Szymona Osowskiego poznanie treści umowy koalicyjnej Zjednoczonej Prawicy pokazuje, że „nie jest to umowa na zadania i programy dla państwa”. – Ale precyzyjny, wymieniony z nazwisk podział państwa, w tym stanowisk i funkcji po wygranych wyborach. To, co obserwowaliśmy i domyślaliśmy się, jest teraz „czarno na białym”. Przerażające, bo naprawdę mieliśmy nadzieję, że jest tam jakiś program, który koalicja chce wspólnie realizować – dodaje Osowski.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Jarosław Kaczyński planował złamać konstytucję

W umowie dokładnie określono, kto jaką funkcję w rządzie będzie pełnił z ramienia koalicjanta, ilu kandydatów w regionach wskaże na wicewojewodów dana partia, a nawet kto obejmie funkcje przewodniczących komisji sejmowych. Koalicjanci ustalili również podział subwencji partyjnych – Solidarna Polska i Porozumienie miały otrzymywać co roku po 1,5 mln zł.

Watchdog Polska zapowiedziała, że wystąpi ponownie na drogę sądową przeciwko PiS i Solidarnej Polsce o ujawnienie drugiej umowy koalicyjnej. Według informacji „Rzeczpospolitej” we wrześniu 2020 r. koalicjanci podpisali nie umowę, ale aneks do niej. Dlatego Porozumienie odpowiedziało, że nie podpisywało drugiej umowy koalicyjnej. Na jej podstawie Jarosław Gowin wrócił do rządu – został wicepremierem i objął funkcję ministra rozwoju. Funkcję tę pełnił tylko do sierpnia 2021 r.

Sieć Obywatelska Watchdog Polska ujawniła kilka dni temu treść umowy koalicyjnej Zjednoczonej Prawicy z 2019 r. Podpisały ją: PiS, Solidarna Polska i Porozumienie Jarosława Gowina. Tylko to ostatnie ugrupowanie zdecydowało się na mocy wyroków sądowych udostępnić dokument organizacji pozarządowej. I choć Watchdog Polska wnioskowała o ujawnienie drugiej umowy koalicyjnej, z września 2020 r., Porozumienie przekazało pierwszą umowę, twierdząc, że innej nie podpisywało. – Wyrok ma przełomowe znaczenie dla transparentności życia publicznego i nie dotyczy tylko tego rządu. Wykładania prawa, kiedy umowa koalicyjna powinna być jawna, będzie obowiązywała wszystkie rządy partii, które zawrą koalicję do rządzenia państwem – mówi „Rzeczpospolitej” Szymon Osowski, prezes Watchdog Polska.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Jacek Nizinkiewicz: Czego boi się Zbigniew Ziobro i dlaczego manipuluje w sprawie Tomasza Szmydta
Polityka
Obawa przed agentami. Po sprawie Tomasza Szmydta potrzebna większa ochrona tajemnic
Polityka
Bunt radnych PiS w Małopolsce. Stanowcza reakcja Jarosława Kaczyńskiego
Polityka
Zła passa PiS w sejmikach wojewódzkich. Czy partia straci władzę w Małopolsce?
Polityka
Michał Kamiński: Kaczyński, Wąsik, Kamiński interesowali się Brejzą a przegapili Szmydta